TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
W sobotę 7 września z bazy rajdu na ul. Litewskiej 12 w Gdańsku wystartowało kilkanaście załóg, reprezentujących pełen przekrój modeli Land Rovera. Od wyczynowych Defenderów, poprzez wyprawowe Discovery, po użytkowe Range Rovery i Freelandery.
Uczestnicy przejechali 200 km po malowniczych terenach Kaszub, z czego 90% poza asfaltami. Po drodze zwiedzili m.in. elektrownię wodną w Straszynie, z bliska zobaczyli wieżę kompensacyjną w Bielkówku oraz Kamienne Kręgi w Borczu. Piękna pogoda sprzyjała podziwianiu widoków, ale błoto na trasach gruntowych zamieniło się w pył i miejscami kurzyło się mocno. Na koniec pierwszego dnia zawodnicy zjechali na bazę w Smołdzinie, w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego.
Dzień zakończono śpiewami przy ognisku, a okazją były okrągłe urodziny Marka Janaszkiewicza, kierowcy rajdowego znanego z polskich i malezyjskich tras. Następnego dnia wszyscy udali się w trasę turystyczną w okolicach Smołdzina oraz na wieżę widokową na wzgórzu Rowokół. Widok na morze i okoliczne jeziora rekompensował trochę żal, że tutaj już jeździć nie można. Próby sportowe ustawiono na nieczynnej żwirowni. Na wyczynowców czekała atrakcja - przejazd off-roadowy, rozpoczynający się od pionowego zjazdu w dół, poprzez torfowisko i zakończony trialem pomiędzy drzewami.
Rajd zakończył się atrakcją zgoła „nielandroverową”, którą był mini wrak race. Każdy chętny miał okazję pościgać się na czas wiekowym samochodem Volvo z tylnym napędem, na trawiastej trasie. Warunki takie same dla wszystkich wyłoniły prawdziwego mistrza kierownicy, którym był Daniel Wiszniowski, użytkownik Discovery III.
- Impreza była świetna! To mój pierwszy taki wyjazd, ale na pewno nie ostatni. Każdy z nas znalazł tu coś dla siebie. Nie było żadnego ciśnienia, ani z czasem, ani z próbami. Wszystko było dopasowane do każdego jadącego tu modelu - powiedziała Joanna, która na rajd przyjechała Freelanderem drugiej generacji.
Organizatorzy planują planujemy na stałe przywrócić swoją imprezę do kalendarza off-roadowych wydarzeń północnej Polski. Uśmiechy na twarzach uczestników i niedowierzanie, że Polskę nadal można przemierzać bezdrożami to najlepsza rekomendacja, aby kontynuować organizację rajdów turystycznych. Pomorze czeka na nowych odkrywców.
MM, fot. Jacek Balk
Uczestnicy przejechali 200 km po malowniczych terenach Kaszub, z czego 90% poza asfaltami. Po drodze zwiedzili m.in. elektrownię wodną w Straszynie, z bliska zobaczyli wieżę kompensacyjną w Bielkówku oraz Kamienne Kręgi w Borczu. Piękna pogoda sprzyjała podziwianiu widoków, ale błoto na trasach gruntowych zamieniło się w pył i miejscami kurzyło się mocno. Na koniec pierwszego dnia zawodnicy zjechali na bazę w Smołdzinie, w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego.
Dzień zakończono śpiewami przy ognisku, a okazją były okrągłe urodziny Marka Janaszkiewicza, kierowcy rajdowego znanego z polskich i malezyjskich tras. Następnego dnia wszyscy udali się w trasę turystyczną w okolicach Smołdzina oraz na wieżę widokową na wzgórzu Rowokół. Widok na morze i okoliczne jeziora rekompensował trochę żal, że tutaj już jeździć nie można. Próby sportowe ustawiono na nieczynnej żwirowni. Na wyczynowców czekała atrakcja - przejazd off-roadowy, rozpoczynający się od pionowego zjazdu w dół, poprzez torfowisko i zakończony trialem pomiędzy drzewami.
Rajd zakończył się atrakcją zgoła „nielandroverową”, którą był mini wrak race. Każdy chętny miał okazję pościgać się na czas wiekowym samochodem Volvo z tylnym napędem, na trawiastej trasie. Warunki takie same dla wszystkich wyłoniły prawdziwego mistrza kierownicy, którym był Daniel Wiszniowski, użytkownik Discovery III.
- Impreza była świetna! To mój pierwszy taki wyjazd, ale na pewno nie ostatni. Każdy z nas znalazł tu coś dla siebie. Nie było żadnego ciśnienia, ani z czasem, ani z próbami. Wszystko było dopasowane do każdego jadącego tu modelu - powiedziała Joanna, która na rajd przyjechała Freelanderem drugiej generacji.
Organizatorzy planują planujemy na stałe przywrócić swoją imprezę do kalendarza off-roadowych wydarzeń północnej Polski. Uśmiechy na twarzach uczestników i niedowierzanie, że Polskę nadal można przemierzać bezdrożami to najlepsza rekomendacja, aby kontynuować organizację rajdów turystycznych. Pomorze czeka na nowych odkrywców.
MM, fot. Jacek Balk