Etatowy pomocnik – serwisowy MAN F2000

Gdy rajd Dakar przeniósł się z Afryki do Ameryki Południowej, wozami serwisowymi większości teamów stały się komfortowe, duże ciężarówki przystosowane do szybkiej jazdy po drogach asfaltowych, ale bezradne w konfrontacji z terenem. Na ich tle serwisowy MAN F2000 zespołu NAC Rally Team wygląda być może nieco archaicznie, ale swoimi możliwościami bije je na głowę.

ZOBACZ TAKŻE: Praca u podstaw – doniesienia z placu budowy Toyoty T2 NAC Rally Team  | Unimog U400 NAC Rally Team – gotowy na wszystko
| Rajdowa kuchnia – na przykładzie z życia wziętym

MAN F2000, który od dwóch lat pełni służbę w zespole NAC Rally Team, prezentuje się niezbyt efektownie,  można go uznać wręcz za mikrusa, gdy zaparkuje u boku innych serwisówek, w dodatku liczy sobie już kilkanaście wiosen (co jednak w wadze ciężkiej uchodzi wciąż za wiek młodzieńczy). Skromny wygląd jest jednak tylko maską, pod którą skrywa się pojazd nad wyraz wszechstronny i utalentowany. W przeszłości był rajdówką, która kilkakrotnie przemierzyła trasę Dakaru, stanowiąc bezpośrednie wsparcie dla megagwiazdy światowego off-roadu – Jutty Kleinschmidt. Choć dziś jest już na emeryturze, nic nie straciła ze swych walorów, a w barwach NAC Rally Team nie raz już pokazała, iż w terenie czuje się znakomicie.

Bo w kwestii technicznej stanowi nieomal ideał pojazdu terenowego. Stały napęd na cztery koła, reduktor, trzy stuprocentowe blokady (centralna i obu mostów), silnik pozbawiony elektroniki, fotele kubełkowe i klatka bezpieczeństwa... - wehikuł o takim potencjale jest w stanie dotrzeć w każde miejsce na ziemi, pokonać rosyjskie błoto i wdrapać się na marokańskie wydmy. A gdy nadchodzi potrzeba, postawić na koła nawet jednego ze swych podopiecznych – ciężarowego Unimoga, gdy ten leży bezradnie na boku. - W trakcie naszych rajdowych wypraw, już kilkakrotnie mieliśmy okazję wykorzystać terenowe możliwości MAN-a – mówi Adam Spurtacz z NAC Rally Team.MAN_NAC2 - Nie każda serwisówka potrafiłaby tak jak on zjechać z metrowego uskoku do kamienistego koryta rzeki, dotrzeć do zepsutego auta, a następnie wziąć go na hol i z powrotem wdrapać się na brzeg rzeki. Dla niego to żadna sztuka! Gdybyśmy na siłę chcieli go jeszcze udoskonalić, można by pomyśleć o zamontowaniu centralnego systemu pompowania kół, który jest jednak dość drogi, a korzystalibyśmy z niego raczej rzadko.

Jak na serwisówkę dwuosiowy MAN F2000 ma stosunkowo nieduże gabaryty. O takim wyborze nie zadecydował jednak przypadek. Rajdowa stajnia NAC Rally Team składa się z dwóch pojazdów: ciężarowego Unimoga i rajdówki grupy T2, które przewożone są na jednej lawecie. Gdyby pojazd ją ciągnący był odrobinę większy, długość całego zestawu przekroczyłaby dopuszczalne normy i podróż „w jednym pakiecie” przestałby być możliwa. MAN z powodzeniem pełni więc rolę dalekodystansowego holownika, terenowego ratownika i mobilnego warsztatu na kołach. Jedyną wadą takiego rozwiązania jest tylko dość skromna ilość miejsca „socjalnego” - w kabinie spać może tylko jedna osoba, a rzeczy osobiste członków ekipy przewożone są w torbach, które leżą luzem w przejściu przestrzeni ładunkowej. Czasem warto jednak pójść na kompromis. - Tym bardziej że nie stanowi to dla nas większego problemu – zapewnia Adam Spurtacz. – Pojedyncze posłanie wystarcza, by w trakcie dalekiej podróży zawsze jeden z kierowców mógł udać się na spoczynek, a wypakowanie toreb podróżnych na biwaku zajmuje nam jedną chwilę.

Jako pojazd serwisowy MAN nie wykazuje żadnych braków. Przestrzeń ładunkowa jest na tyle duża, że mieści wszystko, co może się okazać przydatne w trakcie rajdu, w tym m.in. komplet części, z których nieomal można by złożyć drugą rajdówkę. Paka stanowi jakby skrzynię, której boki można otworzyć, otrzymując w zamian w niczym nieograniczony dostęp do jej wnętrza. Z przodu znajduje się stół warsztatowy, przy którym dokonywane są wszelkie naprawy. Najważniejsze narzędzia umieszczone są pod nim, tak aby mechanicy mieli je zawsze pod ręką. Tylna część paki podzielona jest na dwie strefy. W jednej znajdują się skrzynie z narzędziami, olejami i częściami zapasowymi. W drugiej przewożone są duże podzespoły zapasowe, takie jak szyby, skrzynie, mosty, przekładnia kierownicza czy elementy zawieszenia.

MAN_NACCiężarówka wyposażona jest ponadto w generator prądu, który zapewnia zespołowi pełną niezależność. Nawet na środku pustyni mechanicy mają do swej dyspozycji wszystkie narzędzia elektryczne, kompresor i – rzecz najważniejsza – światło. Agregat bez tankowania może pracować przez 8 do 12 godzin. MAN posiada dwa kompresory – jeden, standardowy, pompowany jest przez pracujący silnik auta, a drugi, niezależny, wykorzystywany jest na postoju. Oba korzystają z tych samych zbiorników powietrza. W profesjonalnej serwisówce obsługującej rajdy maratońskie nie mogło oczywiście zabraknąć również spawarki. Dodatkowym udogodnieniem jest ponadto umieszczony z tyłu żuraw, który może służyć np. do wyciągania silnika. Póki co serwisanci korzystają z wyciągarki ręcznej, którą chwalą za dobrą precyzję. W planach jest jednak wyposażenie ciężarówki w przenośną wyciągarkę elektryczną, którą można by przenosić zarówno na przód, jak i tył pojazdu.

– MAN w stu procentach spełnia nasze potrzeby i jak na razie – odpukać! – nigdy nas nie zawiódł, choć stawialiśmy przed nim trudne zadania do wykonania – mówi Adam Spurtacz. – To był naprawdę dobry wybór.  Dzięki niemu nasze ekipy rajdowe zawsze mogą liczyć na pomoc serwisu. Czujemy się z nim bezpiecznie.
MM