Jeep Wrangler 4,7 V8 (2005) - Dariusz Luberda

Miał 10 lat, gdy po raz pierwszy zasiadł za kierownicą Jeepa. Kilkanaście lat później zdobył Puchar Europy 4x4. Zapisując się na jakikolwiek rajd przeprawowy w Europie, Dariusz Luberda nie musi się przedstawiać. Wszyscy doskonale go znają. Triumfator Pucharu Europy 4x4 2005, zwycięzca Pucharu Węgier 2001 i Pucharu Polski 2004, trzeci zawodnik ubiegłorocznego Rainforest Challenge. W odnoszeniu sukcesów, których pełną listę nie sposób tu wymienić, pomaga mu jego etatowy pilot Szymon Polak i monstrualny Jeep Wrangler.

Auto tylko z pozoru przypomina amerykańską legendę – w rzeczywistości, podobnie jak większość profesjonalnych konstrukcji przygotowanych do off-roadu ekstremalnego, jest to samochód zbudowany całkowicie od podstaw, przy wykorzystaniu podzespołów wielu innych pojazdów, jak choćby supernowoczesnego, potężnego silnika z modelu Grand Cherokee i... rury wydechowej z traktora.

Budowa samochodu rozpoczęła się (z początkiem roku 2003) od wyboru bazowego elementu całej konstrukcji, czyli ramy z Nissana Patrola GR, którą trzeba było jednak skrócić, aby mogła służyć za podstawę dla oryginalnego nadwozia z Wranglera. Do ramy przymocowano elementy zawieszenia: wahacze z Patrola GR i śrubowe sprężyny Heavy Duty z Land Rovera Defender. Za resorowanie odpowiadają rajdowe amortyzatory Öhlins.

Pod maską Jeepa znalazł się benzynowy silnik V8 o pojemności 4,7 l i mocy 220 KM, którego „dawcą” był luksusowy Grand Cherokee. Motor wyposażono w snorkel, który pozwala mu bez kłopotu „oddychać” nawet w pełnym zanurzeniu. Dzięki temu maksymalna – testowana – głębokość brodzenia auta wynosi aż 150 cm! Układ wydechowy rozwiązano w sposób najprostszy z możliwych – wykorzystując tłumiki z Ursusa. Pomimo iż niemodyfikowana jednostka sprawdziła się na rajdach, wykazując się m.in. doskonałą wodoodpornością, Dariusz Luberda w poszukiwaniu dodatkowych koni mechanicznych i jeszcze większego momentu obrotowego przed następnym sezonem postanowił wymienić silnik na jeszcze mocniejszy – 345-konną jednostkę HEMI o pojemności 5,7 l.

Z silnika napęd przekazywany jest na pięciobiegową, manualną skrzynię biegów NV4500 amerykańskiej firmy Advance Adapters, której produkty są w Europie rynkowym rarytasem. Kolejnym elementem układu przekazania napędu jest skrzynia rozdzielczo-redukcyjna zaadaptowana z Toyoty Land Cruiser. Reduktor wyposażony jest w przystawkę odbioru mocy, która służy do napędzania wyciągarki mechanicznej.

Moment obrotowy z silnika ostatecznie trafia do sztywnych mostów napędowych zaadaptowanych z terenowej półciężarówki Volvo Laplander, które podobno wytrzymują wszystko. Mosty zaopatrzone są w stuprocentowe blokady mechanizmów różnicowych oraz zwolnice, dzięki którym prześwit auta ma wartość większą niż w Hummerze – aż 43 centymetry! Przejazd nad przeszkodami ułatwiają również Jeepowi duże koła, czyli 35-calowe opony Simex założone na stalowe felgi z Laplandera. Kontrolę nad nimi sprawują samodzielnie dorobione tarcze wyposażone w zaciski hamulcowe AP Racing.

W profesjonalnej terenówce nie może oczywiście zabraknąć wyciągarki. Auto Dariusza Luberdy ma ich aż dwie – przednią, mechaniczną, napędzaną poprzez wspomnianą przystawkę odbiory mocy z reduktora, oraz tylną, elektryczną Warn 8274. Wyciągarkę mechaniczną wymontowano z ciężarowego Stara; w Jeepie umieszczono ją za kabiną załogi, tuż pod 80-litrowym zbiornikiem paliwa. Zaletą „mechanika” jest możliwość wykorzystania niemal całej mocy silnika samochodu do wyciągania go z opresji. Gdyby jednak silnik zgasł oraz w sytuacji, gdy auto musi np. zjechać w dół po niemal pionowym zboczu, pomocą służy elektryczny Warn.

Choć z wyglądu samochód przypomina Wranglera, jego spartańsko wykończone wnętrze z amerykańską terenówką ma niewiele wspólnego. Zawodnicy podróżują w fotelach kubełkowych OMP, przypięci pasami Sparco. Ponadto o ich bezpieczeństwo dba mocarna klatka z rur stalowych, do której przyspawano elementy nadwozia. Modyfikacją, którą wprowadzono tuż przed sezonem 2005, jest samodzielnie wykonana deska rozdzielcza ze wskaźnikami firmy Pro-Comp. Pilot ma do swej dyspozycji GPS marki Garmin oraz dwa metromierze: Terratrip i TripCom.

Zdaniem projektanta i właściciela Jeepa konstrukcja auta sprawdziła się w rajdowej praktyce i nie wymaga już większych korekt. Samochód jest niesamowicie silny i wytrzymały, a przy tym bardzo lekki – waży zaledwie 1900 kg. Jego zaletą jest niemal idealny rozkład ciężaru przypadającego na obie osie. Jeep „zaczyna się” i „kończy” kołami, co pozwala mu atakować nawet idealnie pionowe zbocza. Bez strachu brodzi z zanurzonym silnikiem w wodzie i o własnych siłach potrafi wyjść cało nawet z najgorszej opresji. Nowy silnik – właśnie montowany – z mistrza uczyni arcymistrza.

Zwyciężając w tegorocznym Pucharze Europy 4x4, a także w bardzo wymagającym rajdzie Magam Trophy w Miastku, Dariusz Luberda udowodnił, iż należy do ścisłej czołówki europejskich off-roaderów. W przyszłym roku planuje powalczyć o miano najlepszego, startując w najtrudniejszych zawodach naszego kontynentu – rajdach: Croatia Trophy (w którym już kilkukrotnie prezentował się z wyśmienitej strony) i Ładoga Trophy, czyli tysiąckilometrowej przeprawie wokół największego jeziora Europy. Jego marzenia sięgają jeszcze dalej – chciałby wystąpić w „Dakarze” i zwiedzić autem (oczywiście terenowym) wszystkie kontynenty. Jeśli dopnie swego, będzie to zapewne dalszy ciąg jego sukcesów.

text i foto: fot. Arkadiusz Kwiecień / Sigma Pro

Artykuł opublikowany w miesięczniku "Auto Moto" nr 1 (116) styczeń 2006.