- Nasze BMW zdało egzamin! – mówi Piotr Beaupre, 32. na Baja Portalegre 2011

październik 31, 2011
beaupre_005Piotr Beaupre: Muszę przyznać, że organizacja Baja Portalegre jest absolutnie perfekcyjna. Zwłaszcza przy tak dużej frekwencji, chyba największej w historii tej imprezy. W sumie wystartowało w niej ponad 500 osób! Magia jubileuszowej, 25. edycji podziałała. Rajd był znakomicie przygotowany, otaśmowany, świetnie opisany. W tym względzie nas nie zaskoczył, bo już dwukrotnie w nim startowaliśmy. Wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać.

Na prologu zajęliśmy 30. miejsce, co uznajemy za całkiem przyzwoity wynik jak na nasze zwyczajowe występy - nie jestem mistrzem prologu i nigdy nim nie byłem. Pierwszy z sobotnich oesów okazał się dla nas bardzo trudny. Niestety zawiodło nas szczęście.

beaupre_007Najpierw mieliśmy niezrozumiały problem z komputerem, przez co na początku nie pracowały nam turbiny. Potem trafiliśmy na głaz, który albo spadł na drogę, albo został celowo nań wrzucony – na nim rozcięliśmy oponę i oczywiście straciliśmy czas na wymianę koła. Kolejna rzecz – na oesie jest taki widowiskowy przejazd przez wodę, wszyscy go znają. Oczywiście nie on nas zaskoczył, ale tuż po jego pokonaniu zupełnie zaparowała nam przednia szyba! Po to jednak zaplanowaliśmy ten start, by poznać tego rodzaju „uroki” samochodu. Od tej pory jechaliśmy niemal na ślepo, ratując się przecieraniem szyby za pomocą roadbooka, bo – z pośpiechu czy braku rutyny – nie wzięliśmy do auta skrobaczki z gumką.

To spowodowało naszą trzecią przygodę – na szczęście na niej limit nieszczęść się wyczerpał. W roadbooku była drobna zmiana, chyba niezbyt dobrze opisana, przez co nagle przed maską naszego auta wyrósł znienacka około 50-centymetrowy próg, na który wpadliśmy z prędkością ok. 60 km/h. beaupre_004Nie dostrzegliśmy go wcześniej z powodu zaparowanej szyby i na hamowanie było już za późno. Z impetem wskoczyliśmy na ten próg, ale natychmiast zauważyłem, że auto prowadzi się już inaczej. Myślałem, że urwaliśmy amortyzator, zgięliśmy wahacz… Znów musieliśmy zatrzymać się… Tak więc kilkanaście minut na tym oesie straciliśmy ewidentnie z powodu błędów w przygotowaniu. Na serwisie okazało się, że ukręciliśmy półoś, co w BMW jest podobno wyjątkową rzadkością. Nasz team mechaników szybko usunął awarię, ale niestety „złapaliśmy” trochę spóźnienia. W 15 minutach ciężko było się wyrobić… Stąd ta kara 20 minut dopisana do naszego wyniku.

Drugi oes był już dużo lepszy – szyba przestała parować, żadnych niespodzianek nie było. I okazało się, że możemy jechać całkiem sprawnie. Rezultatem było 17. miejsce na mecie odcinka.

beaupre_006Przez cały rajd uczyłem się nowego samochodu i uważam, że wciąż jeszcze go nie poznałem. To auto bardzo wymagające, inne niż Nemesis, który lepiej „znosi” kierowcę-amatora. W poprzednim aucie miałem dużo mocniejsze hamulce, co dawało poczucie pełniejszej kontroli nad autem (czasem bardzo złudne), w kabinie zaś był znacznie większy komfort. To znakomite auto dla zawodnika amatora na pewien etap nauki, zanim przesiądzie się do samochodu z kolejnej półki z dużo wyższym budżetem. W BMW np. nie wiem jeszcze, gdzie znajduje się jego granica „wywrotności”. Na całej trasie nie udało nam się postawić go na dwóch kołach. Ale na 190. kilometrze mieliśmy ciekawe zdarzenie. Był tam ostry zakręt, na którym stało wielu widzów. Nawiasem mówiąc, trasę oblegały tłumy publiczności, panowała piknikowa atmosfera, czasem ewidentnie ze zbyt dużą ilością piwa. Na tym zakręcie widzowie skoncentrowali naszą uwagę poprzez… klasycznie „brytyjskie” zachowanie – grupowo ściągając przed nami spodnie! Cel osiągnęli – zupełnie zdezorientowani wjechaliśmy w zakręt ze zbyt dużą prędkością, wpadliśmy na skarpę i tu już był blisko wywrotki. Na szczęście auto dało się opanować.

beaupre_010Generalnie więc BMW zdało egzamin – nie było „dużych” problemów, wyszły jedynie drobne sprawy, na których teraz się skupimy. Musimy dopracować kilka szczegółów – nazwijmy to – ergonomicznych. Wspomniany nawiew, który spowodował zaparowanie szyby, został opracowany na Dakar. Poprzedni właściciel zredukował przepływ ogrzewanego przez silnik powietrza. Tam to nie problem – na trasie nie ma wielu przeszkód wodnych. Tu trochę nas to zaskoczyło.

BMW jest dla mnie również nowością ze względu na silnik Diesla – dotychczas jeździłem jedynie benzynowymi V8, w dodatku bez turbin. Diesel z turbo zupełnie inaczej się zachowuje i tego też trzeba się nauczyć. Myślę, że powoli zaczynam się dogadywać z tym samochodem...

(notował: Arek Kwiecień, fot. Helder Custódio / todoterreno.pt)

ZOBACZ TAKŻE: Baja Portalegre 2011: sukces X-Raid Team. 32. Beaupre, 36. Chodzeń | - Poczułem smak Dakaru – mówi Piotr Chodzeń, 36. na Baja Portalegre 2011
383948