Silk Way Rally

Silk Way Rally (85)

Błoto, kałuże, koleiny i podmokły grunt. Tak w skrócie można scharakteryzować pierwszy, liczący zaledwie 50 km odcinek specjalny Silk Way Rally. Warunki te znakomcie odpowiadały Arkowi Lindnerowi, który jako jedyny w stawce kierowca quada z napędem  4x4 dojechał do mety pierwszego etapu rajdu na znakomitej 12. pozycji w klasie motocykli i jako pierwszy w klasie ATV. Trzeci czas odnotował Rafał Sonik, który komentował na mecie: – Zacząłem ścigać się w cross-country, bo nie lubię błota, a dziś tajga zaserwowała nam błotne kąpiele!

Morze wydm stanowiło scenerię zmagań podczas przedostatniego, 13. etapu rajdu Silk Way Rally 2017. Po raz kolejny najszybciej trasę oesu pokonali zawodnicy Peugeota i Kamaza, którzy tym samym przypieczętowali swój sukces w maratonie, ponieważ z powodu ulewnych deszczów organizator zdecydował o odwołaniu finałowego, 14. etapu (czyżby to klątwa Dakaru?). Triumfatorami Silk Way Rally 2017 zostali więc Cyril Despres i David Castera (Peugeot 3008DKR), którzy po raz drugi z rządu wygrali w klasie samochodów, oraz Dmitry Sotnikov, Ruslan Akhmadeev i Ilnur Mustafin (Kamaz-Master) – najszybsi w klasie ciężarówek. 

Po odpadnięciu z walki Sebastiena Loeba rywalizacja w Silk Way Rally 2017 wcale nie straciła na atrakcyjności, mimo że w klasyfikacji generalnej wciąż dominują zespoły Peugeota i Kamaza. Już na 10. etapie doszło do dużej niespodzianki.

Sobotni, 8. etap rajdu Silk Way Rally 2017, ostatni przed dniem przerwy, pozwolił umocnić się na prowadzeniu liderom obu klas: Sebatianowi Loebowi i Dmitry'emu Sotnikovowi. Na 9., poniedziałkowym oesie Loeb pożegnał się jednak z marzeniami o zwycięstwie w maratonie – jego Peugeot zaliczył na trasie solidną kraksę i nie był w stanie samodzielnie dotrzeć do mety nawet mimo pomocy udzielonej przez Stéphane'a Peterhansela i Jeana-Paula Cottreta. Nowym liderem rajdu został inny zawodnik francuskiego dream teamu – Cyril Despres.

Po kilku dniach niepowodzeń Stephane Peterhansel w klasie samochodów i Eduard Nikolaev w klasie ciężarowej w czwartek powetowali sobie nieco straty, pokonując rywali na przedostatnim etapie rajdu Silk Way Rally 2017 rozgrywanym na terenie kazachstańskich stepów. W piątek, na 7. etapie popis jazdy dał Bryce Menzies, udowadniając, że MINI wciąż potrafi być szybsze od Peugeotów. Wśród ciężarówek rywalizację zdominowały załogi Kamazów, zajmując miejsca 1-4.

Po pięciu etapach rajdu Silk Way Rally 2017 zespół Peugeota realizuje założony przez siebie plan, a jego kierowcy prowadzą w klasyfikacji, ale nawet najlepszego obecnie teamu cross-country na świecie nie omijają problemy, czego dowodem jest odległe miejsce w „generalce” Stephane'a Peterhansela. Ogromne kłopoty spotkały również faworyzowane załogi z klasy ciężarowej: Gerarda De Rooya, Alesa Lopraisa i Martina Van Den Brinka, na czym skorzystali zawodnicy Kamaza.

Nawracające ulewy miały duży wpływ na przebieg rywalizacji podczas dwóch pierwszych etapów Silk Way Rally 2017, który wystartował w sobotę. Błotnista trasa i głębokie brody nie wywarły jednak większego wrażenia na buggy Peugeota, które dwukrotnie zaliczyły hat-trick. Zawiedli natomiast faworyzowani kierowcy Kamaza, ustępujący jak na razie zawodnikom Renault oraz Iveco.

Honorowym startem na Placu Czerwonym rozpocznie się w piątek, 7 lipca, siódma edycja maratonu Silk Way Rally 2017, który będzie zaprzątał naszą uwagę przez kolejne dwa tygodnie. Swój udział w zawodach zapowiedzieli czołowi kierowcy cross-country na świecie, w tym trzech (z czterech) „tenorów” teamu Peugeota, którzy zmierzą się m.in. z zawodnikami zespołów MINI, Toyoty, jak i chińskich marek: Geely i BAIC. Jeszcze ciekawsza rywalizacja czeka nas w klasie ciężarowej, w której dojdzie do pojedynku ekip Kamaza, Iveco, Renault i MAZ-a.

- Etapy chińskie biły na głowę to, z czym kiedykolwiek mierzyliśmy się wcześniej. Z Silk Way Rally konkurować nie może nawet Africa Eco Race, który choć również jest dwutygodniowym maratonem rozgrywanym na bezdrożach i pustyni, to jednak zapewnia zawodnikom pewną dozę komfortu. W Chinach o odpoczynku mowy nie było, a walka codziennie trwała 10-12 godzin. Oczywiście na naszą (niewesołą) sytuację wpływ miały również nawarstwiające się kłopoty techniczne, które sprawiały, że z dnia na dzień doświadczaliśmy coraz większych trudności – opowiada Paweł Molgo, szef NAC Rally Team.

Meta w Pekinie – taki był główny cel wszystkich zawodników rywalizujących w maratonie Silk Way Rally 2016. Na trasę o długości ponad 10 tysięcy kilometrów wyruszyli dokładnie dwa tygodnie temu z Placu Czerwonego w Moskwie. Przemierzając bezdroża Rosji, Kazachstanu oraz Chin, przeżyli mnóstwo przygód: sukcesów, a czasem niepowodzeń, i tylko najwytrwalsi dotarli do Ptasiego Gniazda – stadionu olimpijskiego w Pekinie, gdzie narysowana była linia kończąca zmagania. W gronie śmiałków, którzy ukończyli Silk Way Rally 2016, były trzy polskie załogi.

Istniały obawy, że rozgrywany w piątek, XIII etap Silk Way Rally 2016 przyniesie zawodnikom pecha. Na szczęście obyło się bez spektakularnych wypadków, a ci, którzy dotarli do kolejnego obozu, cieszyli się, że od mety w Pekinie dzielą ich już tylko dwa dni zmagań, w tym jeden z pomiarem czasu.

666 kilometrów, w tym 425 km na czas, to złowrogo brzmiące zadanie, z którym musieli się zmierzyć podczas XII etapu zawodnicy rywalizujący w Silk Way Rally 2016.  Choć trasa rzeczywiście okazała się piekielnie trudna pod względem off-roadowym i nawigacyjnym, rajdowcy zgodnie przyznawali, że na szczytach wydm czuli się jak... w niebie.

„Ochłodziło się!” - śmieją się zawodnicy startujący w Silk Way Rally 2016. Podczas wtorkowego etapu z Hami do Dunhuang temperatura faktycznie spadła o kilka kresek i miała „tylko” 41 stopni Celsjusza. Być może była to już zapowiedź burzy piaskowej, która nawiedziła rajd we środę rano, zmuszając organizatorów do odwołania kolejnego, XI etapu.

Od kiedy zawodnicy rywalizujący w Silk Way Rally 2016 wjechali do Chin, pogoda – w odróżnieniu od kapryśnych warunków atmosferycznych w Rosji i Kazachstanie – pozostaje niezmienna. Przez cały dzień praży słońce, które powoduje, że temperatura powietrza sięga nawet 46 stopni Celsjusza. Nic dziwnego, że czasem nawet samochodom dokucza pragnienie...

Ponad 900 kilometrów pokonali w niedzielę zawodnicy rywalizujący w maratonie Silk Way Rally 2016. Potwierdziły się przewidywania, że najtrudniejsze chwile czekają na rajdowców w Chinach. - Czegoś takiego w życiu nie doświadczyłem. To była istna makabra! - mówił na mecie etapu zmęczony, ale zarazem bardzo zadowolony Paweł Molgo z zespołu NAC Rally Team.

Po dniu odpoczynku w Ałma Acie z nowymi siłami zawodnicy rozpoczęli drugi tydzień zmagań w maratonie Silk Way Rally 2016. Sobotni oes o długości zaledwie 77 kilometrów pozwolił im łagodnie wejść w rajdowy rytm, a przy okazji był prawdziwą ucztą dla oczu.

W planach organizatora Silk Way Rally 2016 podczas szóstego, 855-kilometrowego etapu z Bałchaszu do Ałma Aty, gdzie w piątek zaplanowany jest dzień odpoczynku, zawodnicy mieli rywalizować na dwóch oesach o łącznej długości 411 km. Burze przechodzące w rejonie mety nie pozwoliły jednak na start helikopterów zabezpieczających rajd, co wymusiło odwołanie drugiego z odcinków. Ostatecznie więc terenówki pokonywały na czas tylko 111 kilometrów. Niespodziewanym zwycięzcą oesu został Amerykanin Damen Scot Jefferies.

Stephane Peterhansel na pewno nie zostanie zwycięzcą rajdu Silk Way Rally 2016. Na V etapie z Astany do Balkhash Francuz przeszarżował i rozbił swojego Peugeota. Z pomocą szybkiego serwisu dotarł do obozu i został sklasyfikowany, ale w klasyfikacji zajmuje jedną z ostatnich pozycji. Na fotel lidera powrócił Cyril Despres, który wyprzedza Sebastiena Loeba i Yazeeda Al-Rajhi.

Stephane Peterhansel i Eduard Nikolaev wygrali skrócony etap IV i objęli prowadzenie w swoich klasach w rajdzie Silk Way Rally 2016. Pech spotkał niestety Pawła Molgo, który w wyniku awarii turbiny musiał zjechać z trasy oesu, ale po naprawie jest w stanie kontynuować walkę.

Maraton Silk Way Rally 2016 z Moskwy do Pekinu to sprawdzian nie tylko umiejętności off-roadowych i nawigacyjnych zawodników, ale również ich... cierpliwości. Choć rajd wystartował oficjalnie w ubiegły piątek, dopiero w poniedziałek mogli zmierzyć się 200-kilometrowym oesem, który stanowił część 815-kilometrowego etapu Ufa – Kostanay.