Z extremu do T2. Łukasz Lechowicz zamienia Wranglera na Navarę

Jego nazwisko jednoznacznie dotąd kojarzone było z rajdami, w których decydującą rolę odgrywały wyciągarki (np. starowski „mechanik”), sztywne mosty (np. portalowe Volvo „Laplandera”) i mocne silniki (np. 5.7 V8). Nic w tym dziwnego, skoro był właścicielem jednej z najwybitniejszych polskich terenówek ostatniego dziesięciolecia i startował w najtrudniejszych rajdach przeprawowych i maratońskich w Polsce. Ale oto nadszedł czas zmian. Łukasz Lechowicz porzuca przeprawy na rzecz rajdów cross-country. Prace na jego nowym autem – Nissanem Navara grupy T2 – już są w toku.  

- O przekwalifikowaniu się na off-road „szybki” myślę od dwóch sezonów – mówi Łukasz Lechowicz. - Dlaczego cross-country? Bo tu wszystko jest unormowane, w miarę przewidywalne i to jedyna droga prowadząca do rajdu, którego nazwa rozpoczyna się na literkę „D”... Na dodatek zawsze chciałem jeździć autem, a nie zmotą. Gdy po MT Series mój znajomy (Martin Kaczmarski – przyp. AK) został właścicielem T-jedynki, stanąłem przed dylematem: budować kolejnego „grata” czy – po 6 latach startów w rajdach przeprawowych – spróbować czegoś nowego.

Wybór padł na „nowe”. Jeep Wrangler – legendarne już auto zbudowane przez Darka Luberdę - szybko znalazł nowych właścicieli z okolice Bałtowa i podobno ma wciąż brać czynny udział w rajdach przeprawowych. Łukaszowi rozstanie z Jeepem nie przyszło z łatwością: - Jestem pełen podziwu dla jego już dość leciwej konstrukcji – mówi. - Mimo wielu lat spędzonych na rajdach, do dziś potrafi nawiązywać rywalizację z najlepszymi terenówkami, a jego ogromnym atutem jest niespotykana wręcz niezawodność. Mam nadzieję, że będzie dzielnie służył nowej załodze...

Tymczasem Łukasz Lechowicz stanął przed kolejnym dylematem: T1 czy T2. - Uznałem, że T1 na początek to jednak „za dużo” i postawiłem na T2 - kontynuuje Łukasz. - Z początku myślałem o nowym Nissanie Navara, ale ten niestety nie ma homologacji i ostatecznie musiałem kupić auto 2-letnie. Trafiłem na egzemplarz z małym przebiegiem, na dodatek z gwarancją...

...Która wskutek przebudowy szybko przestała być ważna. Po ogołoceniu auta ze zbędnych elementów wyposażenia, w firmie Ireco z Bielska-Białej rozpoczęto budowę chromo-molibdenowej klatki bezpieczeństwa. Następnie zamontowano fotele kubełkowe i pasy bezpieczeństwa Sparco z najnowszej kolekcji 2012. Obecnie trwają prace nad wykończeniem wnętrza kabiny i jego malowaniem.

- Budowa T-dwójki jest prawdziwą przyjemnością – mówi Łukasz. - W rajdach cross-country wszystko się raczej kupuje niż dorabia. Części są ładne i oczywiście posiadają homologację. Jako że przygotowujemy auto grupy T2 i mocno ograniczają nas przepisy, największy nacisk postanowiliśmy położyć na bardzo dobre zawieszenie z najwyższej półki oraz wzorcowe przygotowanie silnika i jego oprogramowania. Tu nie będzie miejsca na kompromis!

Rajdowa Navara na swoje pierwsze testy powinna wyjechać już w maju. W czerwcu prawdopodobnie zadebiutuje w zawodach. Plany na ten sezon to kolejne rundy FIA CEZ, dwa-trzy rajdy z Pucharu Świata FIA (Hungarian Baja i Baja Poland, a być również jesienny Baja Portalegre) oraz – w ramach treningu – krajowe zawody cross-country: rajd Drezno-Wrocław w klasie CC (lub Baja Carpathia), Transgothica i MT Series. Pilotem Łukasza będzie doświadczony Łukasz Solecki (starty m.in. w MT, Dreźnie, Transgtothica, rajdy amerykańskie). W styczniu obaj zawodnicy zdali egzamin na licencję R i zostali członkami AK w Tomaszowie Mazowieckim.

- Myślałem, że będzie mi ciężko zapomnieć o błocie, ale pierwszy rajd w tym sezonie, na którym byłem tylko kibicem, tylko utwierdził mnie w tym wyborze – mówi Łukasz.
- Na pewno na jakiś czas chcę odejść od „błota”.

Deklaracje, deklaracjami, ale wyczekiwanie na pierwsze zawody w czerwcu to dla Łukasza Lechowicza zdecydowanie zbyt wiele. Już za tydzień zobaczymy go na starcie... MT Rally, za kierownicą przeprawowej (a jakże!) Suzuki King Quad. Występ w rajdzie traktuje jednak przede wszystkim jako naukę nawigacji w terenie oraz trening kondycyjny. Tereny w okolicach Drawska Pomorskiego to zresztą znakomity poligon doświadczalny dla zawodników cross-country, którzy w MT mają wydzieloną klasę. Warto również pamiętać, że organizowane są tu również wrześniowe zawody Baja Poland.

Text: Arek Kwiecień, fot. Łukasz Lechowicz