Atleta z Brodnicy, czyli jak dłubnąć Patrola

Startująca niebieskim Patrolem „ekipa z Brodnicy” to jedna z najlepszych załóg Polskiej Ligi Przeprawowej, mająca na swym koncie również wiele innych sukcesów. Dotychczasowy samochód nigdy ich nie zawiódł, ale w tym roku zapadła decyzja o budowie jego następcy. W nowym projekcie dominującym elementem stały się mosty Unimoga, na które założone potężne, rolnicze „jodły”.

ZOBACZ TAKŻE: A tu nagle... Piiiiiiiiiiiiii, czyli niezwykłe przypadki RAFCO na Warmińskim Rajdzie Przeprawowym

Kierowca Mariusz Walasek oraz jego piloci: Dariusz Choszczewski, Patryk Choszczewski i Mateusz Janczak w ubiegłym roku zwyciężyli m.in. w klasyfikacji generalnej Warmińskiego Rajdu Przeprawowego (zajmując na wszystkich rundach I lokatę), wygrali rajdy Wiele Pieczątek oraz Nidzickie Manewry, a na trzech rundach PLP wywalczyli drugie miejsca (Zmota, Zmociątko, Sokółka Eco Challenge; na Nocy Kormorana byli trzeci). W sezonie 2012 ambicje mają nie mniejsze, a do pomocy w ich realizacji będzie im służył nowy, „lekko dłubnięty” Patrol.

Jego budowa trwała niecałe dwa miesiące i została zakończona w kwietniu. Auto już zdało swój pierwszy egzamin, zajmując pierwsze miejsce na niedawnej Warmińskiej Przeprawie z Dragon Winch – na mecie pojawiło się już po 11 godzinach (limit wynosił 24 h), mając na koncie komplet pieczątek. Brodnicka ekipa ma powody do radości.

- Przed rozpoczęciem prac przyjęliśmy założenie, żeby auto ma robić 95% prób na kołach – mówi Mariusz Walasek. - Zdecydowaliśmy, że samochód ma być lekki, na dużych kołach o agresywnym bieżniku (dlatego wybór padł na jodłę). Cel prawie udało nam się zrealizować. Zamierzaliśmy zmieścić się w wadze 1700 kilogramów – dziś zatankowane i spakowane na rajd waży 1900 kg, co - moim skromnym zdaniem - nie jest złym wynikiem. Najważniejsze że póki co jest równie bezawaryjne jak jego poprzednik.

Patrol na pewno nie należy do „wagi ciężkiej”, ale wygląda dość atletycznie dzięki rolniczym „jodłom” o rozmiarze 16/70-20 (405/70-20), które założono na mosty portalowe Unimoga 421. - W pierwotnej wersji miały być „laplandery”, jednak uznaliśmy, że nie wytrzymałyby tak dużych kół. Mosty od małego Unimoga nie są natomiast dużo cięższe – mówi kierowca auta, który w terenie może korzystać z dobrodziejstwa, jakim są hamulce tarczowe oraz stuprocentowe blokady: przednia i tylna, załączane pneumatycznie (w tym celu w aucie zamontowany jest kompresor ARB z 4,5-litrowym zbiornikiem, który służy również do sterowania wyciągarką i w razie awarii można nim również napompować koło).

Bazą auta jest zbudowana od zera, idealnie prosta rama, nad którą nadbudowano klatkę (wg załącznika J) z rur o ściance 3,2 mm. W zawieszeniu zastosowano wahacze Patrola oraz amortyzatory Old Man Emu, które w przyszłości być może doczekają się jakiś zamienników.

Kolejnym ważnym krokiem był wybór silnika. - Miał być lekki i niezawodny, a ponieważ budowaliśmy auto do rajdów rajdów przeprawowych nie musiał być strasznie mocarny – mówi  Patryk Choszczewski. Jednostką, która spełniała te kryteria, okazał się silnik BMW 1.8 is o mocy 140 KM, który przywędrował do auta wraz ze skrzynią biegów. Jego pojemność i moc w zupełności wystarczają do jazdy w ciężkim terenie. Gdy zaczyna być już naprawdę ciężko, w sukurs Brodniczanom przychodzi reduktor z Gelendy wyposażony w tajną Przystawkę Odbioru Mocy, która sprawdziła się już w poprzednim aucie. PTO wyprowadza napęd na wyciągarkę starowską, na której bęben nawinięto 50 metrów liny syntetycznej 14 mm (podobno spokojnie mogłyby jej być dwa razy więcej). „Mechanik” odpowiada za wyciąganie do przodu lub do tyłu; ponadto przy wyciąganiu do tyłu oraz przy asekuracji przez dach wykorzystywana jest elektryczna wyciągarka Dragon 12000 z 25-metrową liną syntetyczną. 

Na długie oesy zawodnicy mogą zabrać aż 90 litrów paliwa, które mieszczą się w aluminiowym baku. Gdy robi się gorąco, chłodnicę orzeźwia nawiew z wentylatora Spal, który załącza się automatycznie, ale może być również uruchomiony ręcznie. W nocy zawodników wspomagają ksenony oraz LED-owe lampy robocze.

Auto na pewno nie jest mikrusem – można go raczej porównać do gladiatora po kuracji odchudzającej. Ponad dwumetrowy wzrost (205 cm), 185 centymetrów w barach (mowa o szerokości), 370 centymetrów długości i 270 centymetrów rozstawu osi tworzą dość zwartą bryłę o nieprzesadzonych wymiarach. Co najważniejsze ten atleta twardo stąpa po ziemi, bowiem środek ciężkości znalazł się dokładnie między osiami.

- Jazda nowym Patrolem sprawia nam wielką satysfakcję, bo tam gdzie inni wklejają się po mosty, lub męczą się z wyciągarkami, my przechodzimy na kołach – mówią Brodniczanie. - I co najważniejsze nie spotkała nas dotąd żadna awaria! Mamy nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej! Off-road traktujemy jako hobby, a starty naszym Patrolem pozwalają nam oderwać się od codziennej rzeczywistości...

Text: Arek Kwiecień, fot. Archiwum


Bohatera artykułu widać m.in. na 2 min. 45 sek.:


A oto jego poprzednik:
Poprzednik