Mad Max z silnikiem 1750 KM – struś pędziwiatr

TruggieW ubiegłym tygodniu zachwycaliśmy się 850-konną Dacią Duster? Dziś już przestaliśmy. Nowy obiektem  redakcyjnych „ochów” i „achów” naszej redakcji jest… 1750-konny (tak, to nie pomyłka!) Truggie „Mad Max”. Samochód istnieje, jeździ i w dodatku jest prawdziwym off-roaderem. Och-ach!

Truggy to znany bodajże tylko w Ameryce (i może jeszcze Australii) wehikuł będący czymś pośrednim między truckiem (czyli de facto pick-upem) a buggy. Pojazdy te spotkać można na starcie zawodów rockcrawlingowych i oczywiście baja (najczęściej jednak określenie "truggy" stosowane jest do off-roadowych modeli zdalnie sterowanych). Cechami wyróżniającymi konstrukcji jest sztywna rama pick-upa, mocarny silnik, amortyzatory o dużym skoku zawieszenia (z przodu zawieszenie jest niezależne, z tyłu montowana jest zwykle sztywna oś) i oczywiście rozbudowana klatka bezpieczeństwa.  Generalnie jednak konstruktorzy truggich mają nieograniczone pole do popisu…

Z tej otwartej furtki skorzystał warsztat specjalizujący się w tuningu silników – Nelson Racing Engines. Bazą swej konstrukcji uczynił ramę Chevroleta Avalanche, do której przymocował niesamowitą, wykonaną z aluminium, 1750-konną jednostkę 427 SBC Twin Turbo Hot Rod Series. Maksymalną moc samochód osiąga na rajdowym, podrasowanym paliwie. Zwykła „bezołowiowa” obcina jego możliwości do dużo mniej imponujących (sic!) 1100 KM. Właścicielem „Mad Maxa” jest Bill Burgeois, który zażyczył sobie pojazd z napędem na wszystkie koła. Do jego dyspozycji oddano 5-biegową skrzynię sekwencyjną wyposażoną w hydrokinetyczny konwerter momentu obrotowego.

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak można zapanować nad takim potworem w terenie. Już na asfaltowej ulicy po lekkim naciśnięciu pedału gazu „Mad Max” zrywa się do szaleńczego galopu. Zresztą sami zobaczcie… (Och, ach!)
AreK, fot. nelsonracingengines.com

Testy uliczne:

 


Dyno test: