Biedrusko, się kiedyś działo… - wspomnienia Seba4x4

październik 24, 2011
PatrolNa poligonie Biedrusko położonym w pobliżu Poznania odbywały się dawniej za dobrych off-roadowych czasów zacne imprezy terenowe, którym klimat i teren Biedruska dodawał splendoru, a uczestnicy kolejnych edycji rajdów zawsze tu wracali, przyciągając za sobą kolejnych amatorów jazdy w terenie na czas. Zwykle była to impreza typowo sportowa, kilka OS-ów umiejscowionych na terenie rozległych czołgowisk biegnących przez poligon przeplatanych przeprawami przez basen czołgowy.

Pierwszy raz zameldowałem się na Biedrusku w 1998 r. moim poczciwym GAZ-em 69 z roku 1957 (silnik S-21, LPG, opony z gatunku mieszane…). Dojazd do bazy (około 150 km) na kołach, jesienna pogoda, szczegółowe BT wykonane przez „Bulego” (do dziś wspominam, jak srogą miał minę, odczytując kolejne punkty z listy i następnie skrupulatnie je sprawdzając) zakończone sukcesem. Przyjechałem samotnie PIC00346(żona nie chciała marznąć) po raz pierwszy w te strony i od razu ruszyłem, obejrzeć auta konkurencji, opony, przeróbki, klatki itp. To uświadomiło mi, że przyjechałem starym autem służącym do wykonywania obowiązków służbowych na terenie leśnictwa, a tu troszkę inny świat…

Nic to, postanowiłem, że przejechać (czytaj spróbować) trzeba, w końcu opłatę już uiściłem… Po zakończeniu BT krótka odprawa i start; na szczęście dokoptowano mi kogoś do auta w celu ułatwienia pilotowania po obcych mi terenach. Już pierwsze metry pokonane autem po czołgowisku uświadomiły mi, że to nie jest „lajtowa” trasa… To co na innych dotychczas zaliczonych imprezach było OS-ami, tu było trasą dojazdową do nich… Do kompletu szczęścia zaczął padać śnieg i troszkę się ochłodziło… Jakoś udało dojechać się do pierwszego OS-u i nawet zaliczyć go. Kolejny dojazd do OS-u i zaliczenie go, w sercu rosła nadzieja! Kolejną próbą było przejechanie przez basen czołgowy i powrót, tu niestety (na środku) GAZ postanowił sobie odpocząć… PIC00346aPrychnął, kichnął i stanął (nie znałem wtedy pojęcia „zabezpieczenia przed wodą”). Szybkie nabieranie wody do auta (do górnego poziomu siedzeń) i blisko 15-minutowa akcja ratownicza. Po wyciągnięciu auta reanimacja za pomocą WD40 (wtedy nowość na rynku) i auto ruszyło w dalszą trasę. Walka na dojazdówkach, pokonanie (nie powiem w jakim tempie) kolejnych OS-ów i dojazd do mety na „własnych” kołach. Wbrew pozorom nie wszystkim było to dane… Samo osiągnięcie mety było sukcesem, zajęcie 11. miejsca na ponad 40 załóg było megazaskoczeniem.

Poznanie wielu wspaniałych osób zaowocowało wieloletnimi znajomościami i chęcią powracania na kolejne edycje Biedruska. Z przyjemnością wracałem tam przez kolejnych kilka lat kolejnymi autami budowanymi przeze mnie (nawet wyniki były), jak również zajmowałem miejsce na fotelu pilota.

PIC00348Jedno na Biedrusku zawsze było pewne – megateren, mnóstwo wspaniałych ludzi i niepowtarzalny klimat. Moim zdaniem Biedrusko było jedyną imprezą, gdzie dojazd do OS-ów dokonywał często weryfikacji negatywnej uczestników… Wiele załóg już po zjechaniu z asfaltu miało problem z poruszaniem się. Czołgowisko oferowało 50-80 metrowe kałuże o zróżnicowanej głębokości i błoto o błękitnym zabarwieniu, które potrafiło dostać się do wszystkich zakamarków silnika, skrzyni biegów, mostów itp., za nic mając uszczelki i inne takie przeszkody… Baseny czołgowe są po prostu nie do powtórzenia… Miały sobie czasami za nic najlepiej przygotowane auta, tolerując wręcz amatorskie auta poruszające się w nich z duszą na ramieniu. Kolejne edycje ściągały coraz więcej uczestników, powstawało coraz więcej klas, jedno pozostawało takie samo – wysoki stopień trudności już na dojazdówkach i zróżnicowane OS-y. Nie zapomnę, jak Czarek prowadząc G-klasę, w ciągu kilku sekund jechał bokiem, przodem, tyłem i w poprzek, cały czas wbrew pozorom posuwając się do przodu…

tttMój ostatni start w Biedrusku to rok 2004, szkoda, że tak zacna impreza gromadząca tak wielu zapaleńców pozytywnie zakręconych zlokalizowana w okolicach tak prężnego środowiska terenowego, jakim jest środowisko poznańskie musiała zaginąć… Na starcie gromadziła uczestników z całej Polski, reprezentantów RMPST, miała w swoim czasie super PR. Uczestnicy pierwszych imprez na Biedrusku czyniący tu pierwsze kroki w terenie z czasem startowali w RMPST, zajmując wysokie pozycje, zdobywając tytuły mistrzów w wielu klasach. Sądzę, że w dzisiejszych realiach zaistniałaby tam całkiem zacna impreza o randze ogólnopolskiej…
Seba4x4

Powyższy wpis pochodzi z blogu Seba4x4 umieszczonym na forum.terenowo.pl. Wszyscy, którzy bywali w tamtych czasach w Biedrusku, proszeni są o kontakt z autorem.