Sobota na Poland Trophy była dniem dość leniwym, kilkanaście załóg stało rano po nocce już na lawetach;( My ruszyliśmy za klasą No Limit na pierwszy oes po odwróconej wczorajszej pętli.

Na zawodników czekały m.in. fajne techniczne trawersy, na szczytach których znajdowały się „przełamania” stwarzające wrażenie, jak by się jechało na rollercoasterze. Jeden z wjazdów wymagał aż podwójnej asekuracji - jeżeli załoga się nie zgodziła odpowiednio zabezpieczyć, sędzia mógł ją zdyskwalifikować. Wszyscy więc potulnie rozwijali dachówki i się winchowali. A że sędzia miał rację, przekonała się jedna z ekip, która już na samym końcu naciągnęła linę aż po sam hak i... trzask! Gdyby nie dachówka, bylibyśmy świadkami niesamowitej rolki przez tył z kilkumetrowej stromej ściany. Na tym oesie zaatakował Black Tank i mijając dwie załogi, „położył” się na dach... przez przód. Od dziś pseudonim Romka Popławskiego brzmi „Rolek";-) Bardzo ładnie, czysto i technicznie trasę pokonała załoga SUZI (Jakub Kuśmierczak - Krzysztof Kwiatkowski), która ostatecznie zwyciężyła w klasie No Limit, a tym samym umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Poland Trophy 2012. Obserwowaliśmy również fajną jazdę pomarańczowej Toyoty. Jeden z oesów jej załoga pokonała w całości  na kołach, w ekspresowym czasie czterech minut!

Adventure nie widziałem wcale więc się nie wypowiem ;( Dwukrotnie szybsza od rywali była załoga Tomasz Zygarlicki - Zbigniew Helowicz, która również pewnie prowadzi w "generalce" z kompletem punktów po dwóch rozegranych rundach.

W klasie Quadów pojedynek toczyli dwaj giganci: Marek Obrębski i Rafał Dunajski. Jako jedyni ukończyli piątkowo-sobotnią nockę z kompletem oesów, więc mieli sporą przewagę (ponad 4 godziny) nad Wilkami. Etap dzienny pokonywali spokojnie, ale mimo to ciągle walczyli z przodu. Ostatecznie zwyciężył "Corrida" przed Rafałem.

Text: Rafał Neumann