TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Najdłuższy dakarowy etap z 593-kilometrowym odcinkiem specjalnym przyniósł awans Adama Małysza na 14. miejsce w samochodowej stawce. Orzeł z Wisły uzyskał 16. czas na oesie, o sekundę rozmijając się z piętnastą lokatą. Trzeba jednak pamiętać, że za polskim kierowcą widnieją w wynikach szybsi kierowcy, odrabiający straty po wcześniejszych przygodach – m.in. Alvarez i Gordon. Wymarzona przed rajdem dwudziestka okazuje się jednak jak najbardziej realna.
CZYTAJ TAKŻE: Awaria pompy wody eliminuje Al-Attiyaha z Dakaru 2013 | 600 kilometrów i milion zakrętów – podsumowanie IX etapu rajdu Dakar 2013 w klasie auto i moto
- Cieszę się z wyniku, chociaż mogło być lepiej - mówi Adam Małysz. - Chilijczyk w Mini (Boris Garafulic) dwa razy nie chciał nas puścić. Przez 20 kilometrów Rafał mu trąbił Sentinelem. Ale jesteśmy sportowcami i nie będziemy składać protestu.
To był strasznie trudny dzień, kilometrowo najdłuższy. Ale fajnie jak jest wynik, jesteśmy na mecie, wszystko jest w porządku. Możemy się cieszyć. Nie było jakichś przygód, więc jesteśmy zadowoleni. W górach jechaliśmy bardzo rozważnie. Było bardzo dużo kamieni, skał, odcinek raczej europejski - i fajnie mi się jechało.
Mini kurzyło nam przed nosem. Koniecznie chcieliśmy je wyprzedzić i jak wyjechaliśmy z kurzu, dwa razy znaleźliśmy się poza drogą - raz w krzakach, drugi raz poszliśmy przez pole. To jedyne dzisiejsze przygody.
MM, fot. DPPI
CZYTAJ TAKŻE: Awaria pompy wody eliminuje Al-Attiyaha z Dakaru 2013 | 600 kilometrów i milion zakrętów – podsumowanie IX etapu rajdu Dakar 2013 w klasie auto i moto
- Cieszę się z wyniku, chociaż mogło być lepiej - mówi Adam Małysz. - Chilijczyk w Mini (Boris Garafulic) dwa razy nie chciał nas puścić. Przez 20 kilometrów Rafał mu trąbił Sentinelem. Ale jesteśmy sportowcami i nie będziemy składać protestu.
To był strasznie trudny dzień, kilometrowo najdłuższy. Ale fajnie jak jest wynik, jesteśmy na mecie, wszystko jest w porządku. Możemy się cieszyć. Nie było jakichś przygód, więc jesteśmy zadowoleni. W górach jechaliśmy bardzo rozważnie. Było bardzo dużo kamieni, skał, odcinek raczej europejski - i fajnie mi się jechało.
Mini kurzyło nam przed nosem. Koniecznie chcieliśmy je wyprzedzić i jak wyjechaliśmy z kurzu, dwa razy znaleźliśmy się poza drogą - raz w krzakach, drugi raz poszliśmy przez pole. To jedyne dzisiejsze przygody.
MM, fot. DPPI