TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Kiedy poranna mgła spowiła linię startu, wszyscy zadawali sobie pytanie, jaki będzie ten dzień. Czy po raz kolejny prognoza pogody będzie mylna, czy może ponownie organizatorzy zadbają o „full wypas”, a może jednak jakiś „Kwietniowy” psikus zostanie nam spłatany? Etap trzeci był - jak się okazało - wymarzony i pogodny.
Przed godziną jedenasta mgła uniosła się całkowicie, ukazując jak zwykle piękne krajobrazy drawskiego poligonu, a także naturę dość późno budzącą się z zimowego letargu. Zawodnicy już dawno wybudzeni, z różnym zaangażowaniem pokonywali kolejne metry i kilometry trasy.
Załoga nr 104 – Krzysztof Widziewicz i Jarosław Sekrecki, już na jednej z pierwszych kratek ukręciła tylną półoś w swoim Polarisie, prowadząc tym do utraty wysokiego miejsca po dwóch etapach. Jednak wola
walki nie zniechęciła ich i kontynuowali jazdę do samego końca. Dzisiejszy odcinek i jego specyfikacja pozwoliła im na dotarcie do mety, mimo tego że sama końcówka etapu była mordercza i niełatwa dla jednonapędowego UTV-a. Załodze przypadł do gustu fragment, który według ich opinii pojawił się po raz pierwszy na MT. Ciekawe urozmaicenie do tak dobrze przygotowanej trasy.
Z podobnym zdaniem o 3. etapie można się spotkać w obozowisku zawodników Cesare Gallina i Michael Gheri, którzy ścigają się motocyklami. Pierwszy z nich wspominał o przepięknych widokach na trasie oraz o tym, że w końcu mógł spokojnie gnać do przodu na 5. i 6. biegu. Motocykl KTM spisuje się świetnie, wymagał jedynie inspekcji kilku ważnych dla bezpieczeństwa punktów oraz przesmarowania łańcucha.
Zadowolenie z trasy dało się widzieć na twarzach załogi 305 – Marcin Żukowski oraz Edward Goźdźik. Choć z ust padały słowa odzwierciedlający nieco inny obraz dnia. Jak się okazało, źle oceniona przeszkoda na trasie zakończyła się
dłuższym postojem i przywracaniem sprawności ruchowej pojazdowi. Konkluzja – amok rajdowy wygrał z rozsądkiem. Puenta – jedziemy dalej, nie poddajemy się! – mówi Marcin Żukowski przed nocnym etapem.
Piękne widoki i jeszcze lepsza pogoda nie zwalniają z obowiązku dbania o perfekcyjny stan pojazdu. Na ten ważny element zwraca uwagę pilot załogi nr 213 – Dariusz Jedliński i Piotr Oskwarek.
W obozie ciężarówek panuje względny spokój. Holendrzy skupieni obok siebie, zasiedli wieczorem do ogniska i złocistego napoju, by wspominać emocjonujące zdarzenia dnia. A nie ukrywam, że ciężarówki nie należały do najwolniejszych. Szkoda, że tempo jazdy przekłada się często na awarie, co dało się zauważyć w obozie Svobody. Dla zobrazowania prędkości ich przejazdu, napiszę, że mają baaardzo zepsutą Tatrę, która dalej już w rajdzie nie pojedzie.
Etap IV – noc duchów
Ostatnia szarość dnia rozpościerała się nad stepem poligonu drawskiego, kiedy pierwsi zawodnicy wyruszyli na nocny, czwarty etap MT Rally. Ponownie zapowiadało się mokro, gdyż z nieba leciały krople deszczu. Jednak zmienne i raczej znikome opady nie miały wpływu na warunki terenowe. Załogi w otwartych pojazdach mogą być z tego powodu zadowolone.
Przebieg trasy urozmaicony jak zawsze, wielokrotnie krzyżował się z drogami asfaltowymi. W tych miejscach załogi mają bezwzględny obowiązek zatrzymać się i skontrolować przejezdność. Kilkudniowe obserwacje potwierdzają sumienność zawodników.
Nocne warunki i słaba widoczność – zróżnicowane oświetlenie czołowe, a także jasność i stan oświetlenia wpływały na tempo pokonywania trasy. Jedni ambitnie, inni bardziej zachowawczo. Gdzieś po drodze dało się spotkać trzy załogi stojące i szukające pod maską Mitsubishi rozwiązania ich problemów jednoznacznie powiązanych z tym postojem.
A zwykle ambitnie jadące załogi ciężarówek, nie omieszkały skropić mieszaniną błota i wody dzielnego redaktora naczelnego, próbującego wyłowić z ciemności nocy najcenniejsze ujęcia rajdu.
Nie lada niespodzianką okazała się końcówka etapu. Gąszcz ścieżek, przejazdów i rozjazdów północnej części plateau, sprawił małe zamieszanie w wyborze właściwej trajektorii. Ogromne wrażenie robiła mnoga ilość mocnych świateł samochodów, które nadjeżdżały z każde strony. Rozdzierające czarną noc mocne światła jupiterów, rzucające cień drzew na lewo i prawo, sprawiały wrażenie przebywania na planie filmowym z gatunku horroru i grozy. Zapewne podobnie musiały czuć się niektóre załogi, które mijały nas wielokrotnie. Raz z lewej, raz z prawej strony. Ten końcowy zamęt miał wpływ na zmiany w klasyfikacji generalnej.
Liderami załóg samochodowych w klasie CC1 pozostają Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski, do których ponad 1h tracą Wojtek Tolak i Maciej Szurkowski. Darek Jedliński i Piotr Oskwarek w nocy 1h kary za brak CP. W CC2 i Sport po staremu - prowadzą Detlef Woldt i Marcin Biadała. W klasie Truck na czoło po piątkowych etapach wysforował się Leon de Wit, w czym pomogły mu kłopoty techniczne teamu Svoboda.
W klasie Quad Sport bezpieczną przewagę uzyskał Krzysztof Kretkiewicz, do którego ponad 40 min. traci Remigiusz Kusy. Andrzej Pieron spadł na 3. pozycję po ominięciu w nocy CP-eka. W Quad Sport trwa walka o 1. miejsce pomiędzy Nicholasem Harkjaerem a Piotrem Jędrzejewskim. W Moto CC po zwycięstwo zmierza Piotr Krasuski, a wśród załóg UTV - Rafał Fiksa i Łukasz Ratajczak.
Text: Kamil „Kamel” Jabłoński, fot. Arek Kwiecień / Sigma Pro
Przed godziną jedenasta mgła uniosła się całkowicie, ukazując jak zwykle piękne krajobrazy drawskiego poligonu, a także naturę dość późno budzącą się z zimowego letargu. Zawodnicy już dawno wybudzeni, z różnym zaangażowaniem pokonywali kolejne metry i kilometry trasy.
Załoga nr 104 – Krzysztof Widziewicz i Jarosław Sekrecki, już na jednej z pierwszych kratek ukręciła tylną półoś w swoim Polarisie, prowadząc tym do utraty wysokiego miejsca po dwóch etapach. Jednak wola

Z podobnym zdaniem o 3. etapie można się spotkać w obozowisku zawodników Cesare Gallina i Michael Gheri, którzy ścigają się motocyklami. Pierwszy z nich wspominał o przepięknych widokach na trasie oraz o tym, że w końcu mógł spokojnie gnać do przodu na 5. i 6. biegu. Motocykl KTM spisuje się świetnie, wymagał jedynie inspekcji kilku ważnych dla bezpieczeństwa punktów oraz przesmarowania łańcucha.
Zadowolenie z trasy dało się widzieć na twarzach załogi 305 – Marcin Żukowski oraz Edward Goźdźik. Choć z ust padały słowa odzwierciedlający nieco inny obraz dnia. Jak się okazało, źle oceniona przeszkoda na trasie zakończyła się

Piękne widoki i jeszcze lepsza pogoda nie zwalniają z obowiązku dbania o perfekcyjny stan pojazdu. Na ten ważny element zwraca uwagę pilot załogi nr 213 – Dariusz Jedliński i Piotr Oskwarek.
W obozie ciężarówek panuje względny spokój. Holendrzy skupieni obok siebie, zasiedli wieczorem do ogniska i złocistego napoju, by wspominać emocjonujące zdarzenia dnia. A nie ukrywam, że ciężarówki nie należały do najwolniejszych. Szkoda, że tempo jazdy przekłada się często na awarie, co dało się zauważyć w obozie Svobody. Dla zobrazowania prędkości ich przejazdu, napiszę, że mają baaardzo zepsutą Tatrę, która dalej już w rajdzie nie pojedzie.
Etap IV – noc duchów
Ostatnia szarość dnia rozpościerała się nad stepem poligonu drawskiego, kiedy pierwsi zawodnicy wyruszyli na nocny, czwarty etap MT Rally. Ponownie zapowiadało się mokro, gdyż z nieba leciały krople deszczu. Jednak zmienne i raczej znikome opady nie miały wpływu na warunki terenowe. Załogi w otwartych pojazdach mogą być z tego powodu zadowolone.
Nocne warunki i słaba widoczność – zróżnicowane oświetlenie czołowe, a także jasność i stan oświetlenia wpływały na tempo pokonywania trasy. Jedni ambitnie, inni bardziej zachowawczo. Gdzieś po drodze dało się spotkać trzy załogi stojące i szukające pod maską Mitsubishi rozwiązania ich problemów jednoznacznie powiązanych z tym postojem.
A zwykle ambitnie jadące załogi ciężarówek, nie omieszkały skropić mieszaniną błota i wody dzielnego redaktora naczelnego, próbującego wyłowić z ciemności nocy najcenniejsze ujęcia rajdu.
Nie lada niespodzianką okazała się końcówka etapu. Gąszcz ścieżek, przejazdów i rozjazdów północnej części plateau, sprawił małe zamieszanie w wyborze właściwej trajektorii. Ogromne wrażenie robiła mnoga ilość mocnych świateł samochodów, które nadjeżdżały z każde strony. Rozdzierające czarną noc mocne światła jupiterów, rzucające cień drzew na lewo i prawo, sprawiały wrażenie przebywania na planie filmowym z gatunku horroru i grozy. Zapewne podobnie musiały czuć się niektóre załogi, które mijały nas wielokrotnie. Raz z lewej, raz z prawej strony. Ten końcowy zamęt miał wpływ na zmiany w klasyfikacji generalnej.
Liderami załóg samochodowych w klasie CC1 pozostają Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski, do których ponad 1h tracą Wojtek Tolak i Maciej Szurkowski. Darek Jedliński i Piotr Oskwarek w nocy 1h kary za brak CP. W CC2 i Sport po staremu - prowadzą Detlef Woldt i Marcin Biadała. W klasie Truck na czoło po piątkowych etapach wysforował się Leon de Wit, w czym pomogły mu kłopoty techniczne teamu Svoboda.
W klasie Quad Sport bezpieczną przewagę uzyskał Krzysztof Kretkiewicz, do którego ponad 40 min. traci Remigiusz Kusy. Andrzej Pieron spadł na 3. pozycję po ominięciu w nocy CP-eka. W Quad Sport trwa walka o 1. miejsce pomiędzy Nicholasem Harkjaerem a Piotrem Jędrzejewskim. W Moto CC po zwycięstwo zmierza Piotr Krasuski, a wśród załóg UTV - Rafał Fiksa i Łukasz Ratajczak.
Text: Kamil „Kamel” Jabłoński, fot. Arek Kwiecień / Sigma Pro
MT RALLY 2014 - WYNIKI PO ETAPACH III I IV (PEŁNE WYNIKI RAJDU NA ZZ-top)