Siódmy etap Rajdu Dakar miał być szóstym wygranym przez polską załogę w klasie T4. Długo po przyjeździe na metę na pierwszym miejscu plasowali się Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem. Potem na czele pojawili się Aron Domżała i Maciej Marton, ale po przyznaniu kar, oesowe zwycięstwo padło łupem Hiszpana Gerarda Farresa Guella.

Kolejny etap Rajdu Dakar – kolejne podium dla załogi Cobant Energylandia Rally Team. Tym razem drugie miejsce zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Załoga uległa innym Polakom – duetowi Domżała / Marton o zaledwie 22 sekundy. Jednocześnie Michał i Szymon awansowali na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej klasy SSV.

Po dniu odpoczynku zawodnicy startujący w Rajdzie Dakar wrócili do rywalizacji. Tym razem skierowali się na zachód Arabii Saudyjskiej do Al Dawadimi. Mieli do przejechania 402 kilometry odcinka specjalnego. Z dobrej strony pokazał się Maciej Giemza, który zajął 15 pozycję i pnie się w górę w klasyfikacji generalnej motocyklistów. Miejsca w pierwszej dziesiątce utrzymali Kuba Przygoński i Kamil Wiśniewski.

Na ostatnim etapie przed dniem odpoczynku kategorie FIA i FIM zamieniły się odcinkami specjalnymi, pokonywanymi dzień wcześniej w rejonie Rijadu. Załogi samochodów miały łatwiejsze zadanie, bo napotkały ślady zostawione przez motocykle i quady. Natomiast dla czołowych motocyklistów, przyzwyczajonych do otwierania trasy, jazda po śladach aut była koszmarem. Trasa dla pojazdów FIM była miejscami dosłownie rozjechana dzień wcześniej przez samochody i ciężarówki, Na domiar złego nocny deszcz zalał koleiny, a trasa była miejscami nieprzejezdna. Zmusiło to organizatorów do zatrzymania etapu dla kategorii FIM na 101. kilometrze. W ten sposób motocykliści i quadowcy mogli cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem już wczesnym popołudniem. Skrócenie odcinka specjalnego było błogosławieństwem dla niektórych zawodników, jak Joan Barreda, który wyruszył na trasę obolały po upadku w czwartek. W kategorii samochodów, na 348-kilometrowym odcinku na wschód od stolicy Arabii Saudyjskiej, rozegranym w całości, zabłysnęli Orlando Terranova i Mattias Ekström.

Za nami półmetek Rajdu Dakar – dzisiaj odbył się ostatni etap przed sobotnim odpoczynkiem. Zawodnicy rywalizowali w pobliżu Rijadu, gdzie mieli do pokonania odcinek specjalny o długości 404 km. W przypadku rywalizacji motocykli i quadów etap został skrócony z powodu warunków panujących na trasie. Z przebiegu piątkowego etapu może być zadowolony Kuba Przygoński, który utrzymał wysokie, piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Blisko podium jest też quadowiec Kamil Wiśniewski.

7 stycznia zawodnicy wyruszyli na drugą zaplanowaną pętlę wokół Rijadu, stolicy Arabii Saudyjskiej. Etap został jednak przerwany ze względu na niebezpieczeństwa na trasie, która uległa degradacji po tym, jak wczoraj pokonały ją ciężarówki i samochody. Dobry występ zaliczył Konrad Dąbrowski z DUUST Rally Team, który był trzecim juniorem i uplasował się w ścisłej czołówce klasyfikacji klasy Rally2.

To był kolejny etap Rajdu Dakar, w którym rządzili i dzielili Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem. Polska załoga Cobant Energylandia Rally Team była klasą sama dla siebie. Duet w Can-Amie z numerem 410. prowadził od startu, do mety, notując najlepszy czas na każdym kolejnym punkcie kontrolnym. To ostatecznie dało etapowe zwycięstwo z przewagą ponad 3 minut nad drugim duetem.

Czwartek był w Dakarze dniem bezprecedensowym. Podczas, gdy w Ameryce Południowej często zdarzały się odmienne trasy etapów dla motocykli i samochodów, tym razem cały etap był inny dla kategorii FIA i FIM, które podążały dwoma oddzielnymi trasami, na pętlach ze startem i metą w stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadzie. Samochody wyjechały z biwaku bardzo wcześnie, jak to zwykle robią motocykliści, ale nagrodą było to, że mogli się cieszyć wczesnopopołudniowym słońcem na biwaku. Przedtem jednak 421-kilometrowy odcinek specjalny na północ od Rijadu poprowadził karawanę do prowincji Ach-Charquiya we wschodniej części królestwa, u brzegów Zatoki Perskiej. 346-kilometrowy odcinek na wschód od Rijadu, którym pojechali motocykliści, był krótszy, ale za to miał w zanadrzu kilka niespodzianek. W piątek, dzień przed dniem odpoczynku, obie kategorie zamienią się czwartkowymi pętlami. To będzie kluczowy dzień, po którym liderzy będą się cieszyć ze strategicznych pozycji przed drogą powrotną do Dżuddy.

Piąty etap Rajdu Dakar był pierwszym w klasie SSV, którego nie wygrała żadna z trzech polskich załóg. Aron Domżała i Maciej Marton wykończeni po środowym wypadku i ponad 10 godzinach spędzonych na pustyni dotarli do kolejnej mety z 14. czasem. Warszawianin zmaga się z zapaleniem oka, co nie pozwala mu trzymać tempa czołówki.

Etap piąty był pierwszą z dwóch zaplanowanych pętli wokół Rijadu, stolicy Arabii Saudyjskiej. Zawodnicy do pokonania mieli 346 kilometrów odcinka specjalnego, w dużej większości jadąc po twardym podłożu i kamieniach. 6. stycznia pozytywnie zaskoczył nas ponownie Konrad Dąbrowski z DUUST Rally Team, który w swojej klasie na linię mety dotarł na 5. miejscu.