Dakar 2015. Rodzynki wagi ciężkiej

Kazber2014_pre_0_02Tuż po przywitaniu Nowego Roku, 1 stycznia załoga jedynej w tym roku polskiej ciężarówki startującej w Dakarze wyruszyłą na podbój Argentyny, Chile oraz Boliwii. Jarek Kazberuk i Robin Szustkowski zakończyli wytężone przygotowania do najtrudniejszego motoryzacyjnego wyzwania globu i obiecują twardą walkę z niezwykle wymagającą konkurencją.

- Mamy sprawdzony od lat system przygotowań, który zakłada bardzo intensywne trzy miesiące poprzedzające Dakar. Wcześniej oczywiście każdy z nas dba o utrzymanie formy fizycznej, ale ten ostatni kwartał roku jest kluczowy. W tym czasie pracujemy zarówno w wysokich temperaturach Maroka czy Emiratów Arabskich, jak i odbywamy treningi wydolnościowe w Alpach, na dużych wysokościach – tłumaczył Jarek Kazberuk.

Miniony sezon był dla zespołu LOTTO Team bardzo udany. W sierpniu, wygrywając Baja Poland, duet z Tatry zapewnił sobie mistrzostwo Polski. W październiku, startując słabszym Unimogiem wygrali swoją klasę i wywalczyli 6. miejsce w „wadze ciężkiej” Rajdu Maroka.
– To była doskonała lekcja przed Dakarem. Miałem sporo okazji do poprawienia swoich umiejętności jazdy po wydmach. To był jednak tylko przedsmak styczniowej rywalizacji, który wyostrzył nam apetyt – powiedział Robin Szustkowski.

Kazber2014_pre_0Dla mistrza i ucznia rajd Dakar jest celem nadrzędnym. Po zeszłorocznej pechowej kontuzji Robina niemal w przededniu zmagań, przyszedł czas, by zrekompensować sobie nieudany początek roku. Szansa na to jest tym większa, bowiem Kazberuk i Szustkowski mają do dyspozycji zdecydowanie silniejszy samochód – Tatrę Jamal oraz zespół fabryczny, który w perspektywie kilku lat chce podjąć rękawicę rzuconą przez liderów w rywalizacji ciężarówek – rosyjskiego Kamaza oraz holenderskie Iveco.

W tegorocznej edycji organizatorzy wprowadzili dodatkowe utrudnienie. Po raz pierwszy w etapie maratońskim wezmą udział także kierowcy samochodów i ciężarówek. Podczas tego odcinka, zawodnicy nie mogą korzystać z pomocy serwisu…

- Nie obawiam się tego etapu. Jeździmy czysto, unikamy poważnych awarii i nie dewastujemy bardzo sprzętu. Inni, którzy zazwyczaj utrzymują ostrzejsze tempo, tego dnia naprawdę muszą się pilnować – powiedział ze stoickim spokojem Jarek Kazberuk, którego dakarowe doświadczenie sięga jeszcze edycji organizowanych na terenach Afryki.

MM, fot. Jacek Bonecki

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)