Majówka Land Serwisu 2016. Majowo mi!

Jeśli chcecie mieć gwarancję pięknej pogody w majowy weekend, a nie interesują was (ale czy to możliwe?) Land Rovery, pamiętajcie zawsze o sprawdzeniu terminu Majówki Land Serwisu, której od lat (za wyjątkiem tylko ubiegłorocznej edycji) towarzyszą upały i błękitne niebo. Miłośnicy brytyjskich terenówek wiedzą doskonale, że coroczna eskapada do Wieliczki to idealny sposób na spędzenie udanego, rodzinnego weekendu w terenie.

Gwoździem programu tegorocznej majówki była długa, aż 136-kilometrowa trasa turystyczna po Małopolsce, którą najsprawniejsi pokonywali w około 4 godziny. Auta wracające z wojaży pokrywały kurz i błoto, co dowodziło, że oprócz atrakcji widokowych po drodze nie zabrakło również wyzwań prawdziwie off-roadowych. Profesjonalnie przygotowany roadbook był okazją do wtajemniczenia w arkana sportowej nawigacji: odczytywania odległości oraz interpretowania znaków graficznych, z którymi spotkać się można na każdym rajdzie terenowym (nawet na Dakarze).

Komu było mało, mógł spróbować swych sił na krótkim odcinku specjalnym, który choć wydawał się niepozorny, krył kilka niespodzianek: gwałtowne uskoki, błoto i hopki. Niejedno seryjne Discovery zaliczyło na nim (być może pierwszą w swym życiu) hopkę. Przez oes przewinęło się około 60 samochodów: wśród nich słynny Esiok – nestor polskiego off-roadu przeprawowego. W sumie na Majówce zameldowało się prawie 100 Land Roverów.

W bazie na uczestników czekało coś za ząb i coś do ochłody. Zadowolone maluchy rysowały Land Rovery, wkraczając niekiedy w sferę malarstwa abstrakcjonistycznego, a nadmiar energii zostawiały na różnorakich dmuchańcach (znamiennym było, że najmniejszym powodzeniem cieszyła się zjeżdżalnia przypominająca... Jeepa).

Majówka była również okazją do zatroszczenia się o przebudzone z zimowego snu terenówki. W serwisie mechanicy dokonywali bezpłatnych przeglądów oraz regulacji, wywołując między innymi szeroki uśmiech zadowolenia na twarzy naszego kolegi (i zarazem świetnego zawodnika!) Karsona, w którego Disco uzdrowiona została pompa. Auto natychmiast mu się odwdzięczyło za poświęconą uwagę, wykręcając jeden z najlepszych czasów na oesie (w dodatku jadąc na AT-ekach).

Najważniejsza na Majówce była jednak możliwość spotkania starych przyjaciół i nawiązania nowych znajomości. Impreza wciąż trwała, nawet gdy słońce już zaszło...

AreK, foto Land Serwis - Jacek Balk / Dominik Żak, autor