Na żywo z IX etapu rajdu Dakar 2015: Iquique - Calama

06.00 / 14.01.2015
Zdobywca 3. miejsca na wtorkowym etapie, Guerlain Chicherit, otrzymał jednak 53,5 min. kary (prawdopodobnie za ominięcie waypointu) i spadł na 18. miejsce w klasyfikacji etapu. Wielu innym kierowcom do wyników dopisano 40 min. kary - są wśród nich Van Loon, Sousa, Garafulic, Poulter, a także Piotr Beaupre.

01.00 / 14.01.2015
– W pewnym momencie zabłądziłem, jadąc w strasznym kurzu wzniecanym przez kilku zawodników. Przez to ominąłem jeden waypoint, za co dostałem karę. Podobno siedmiu innych zawodników też nie znalazło tego punktu – mówi Kuba Przygoński, który za pomyłkę otrzymał 55 minut kary. – Dzisiejszy odcinek był bardzo nieprzyjemny. Jechaliśmy starą dakarową trasą, która ma za sobą chyba już trzy edycje tego rajdu i jest bardzo zniszczona. Mnóstwo dziur i kamieni. Z mojego doświadczenia wynika, że na Dakarze jest jeden dzień, którego bardzo wielu zawodników odpada, oraz jeden dzień nawigacyjny. Ten pierwszy był wczoraj. Podobnie było rok temu, kiedy na trzecim odcinku odpadło siedmiu mocnych zawodników. Niestety, jest tak, jak powinno być na Dakarze, choć nie jest to przyjemne, bo nikomu nie jest miło odpadać. Dziś z kolei był dzień nawigacyjny. Może będzie jeszcze jeden taki dzień. Przed nami cztery dni Dakaru, trzy ciężkie odcinki i wiele może się zdarzyć – dodał Kuba Przygoński.

Marek Dąbrowski i Mark Powell dotarli na metę na 14. miejscu z 54 minutami straty do zwycięzcy etapu, Naniego Romy. Strata byłaby mniejsza, gdyby nie to, że załoga ORLEN Team pomogła na trasie Christianowi Lavieille. – Christian stał dwadzieścia kilometrów przed metą – opowiada Dąbrowski. - Jest szósty w generalce, więc przeholowaliśmy go przez góry do mety. Trochę czasu na tym straciliśmy, ale dla nas ten czas nie jest tak ważny, jak dla niego, więc postanowiliśmy mu pomóc. Na początku etapu były wydmy, które przejechaliśmy bez spuszczania powietrza z opon. Samochód był ciężki, trzeba było trochę bardziej kombinować, trawersować. Później była trudna, wyboista, mocno rozjechana trasa, w dodatku ciężka nawigacyjnie. Mnóstwo samochodów krążyło i szukało drogi, ale dość szybko się przebiliśmy. Niestety, wyjeżdżając z tego całego zamieszania w dużym kurzu, zgięliśmy całe przednie zawieszenie. Przedni dyfer poszedł do góry, wspomaganie szwankowało. Baliśmy się, że dyfer nie wytrzyma, ale jednak dał radę – dodał Marek.

Jutro motocykliści przejadą 891 km (w tym 371 km OS-u) i będzie to dla nich kolejny na tym Dakarze maraton. Na jutrzejszym biwaku zawodnicy będą całkiem sami, wstępu nie mają mechanicy, członkowie ekip ani nawet dziennikarze. Z kolei samochody mają do pokonania 860 km (359 km OS-u) – ich odcinek maratoński nie dotyczy.

– Jak to na tym Dakarze, jutro spodziewam się wszystkiego. Zapowiadany jest deszcz, więc nie wiadomo, jak trasa będzie wyglądała i czy odcinki będą przejezdne. W tym roku ciągle przytrafia się coś nowego, coś nas zaskakuje, więc i jutro dużo się będzie działo – powiedział Marek Dąbrowski.


00.30
Wszystkie polskie ekipy zameldowały się już na mecie IX etapu. Robin Szustkowski i Jarek Kazberuk finiszowali niecałe 2 godziny za zwycięskim Ayratem Mardeevem, co dało im 21. miejsce w klasie. Z kolei Piotr Beaupre i Jacek Lisicki dotarli do obozu 3,5 godziny za Nanim Romą, zajmując tym samym 55. miejsce wśród załóg samochodowych.

- Na początku było trochę wydm, ale w zasadzie to było ponad siedem godzin jazdy po wybojach - opowiada Robin Szustkowski. - Wyobraźmy sobie, że idziemy do pracy, siadamy i zaczyna bardzo mocno trząść, rzucając nami na wszystkie strony. I tak przez prawie osiem godzin, bez przerwy na obiad, spacer czy rozprostowanie kości. Na dodatek to wszystko odbywa się na wysokości 3 500 m n.p.m. Tak mniej więcej wyglądał nasz dzień. Jestem trochę słaby, ale to już bardziej pozostałości choroby. To jeszcze nie optimum, ale nie mogę narzekać.

23.55
Dopiero rano dowiemy się, jakie są faktyczne wyniki dzisiejszego etapu. Zawodnicy, w tym m.in. Kuba Przygoński, mieli dziś problemy nawigacyjne, a wielu z nich ominęło obowiązkowe waypointy. Kary, które mogą za to otrzymać, wywróciłyby klasyfikację do góry nogami.

22.55
Strata Piotra Beaupre i Jacka Lisickiego na dzisiejszym etapie urosła do 3 h 19 min., ale Polacy nie poddają się i kontynuują walkę. Jak wynika z wypowiedzi pozostałych zawodników (poniżej) - łatwo dziś nie mają. Do mety mają jednak coraz bliżej.

22.40
Krzysztof Hołowczyc na Facebooku opisuje swoją walkę na dzisiejszym etapie:
-Ten dziewiąty etap to był prawdziwy horror. Organizator absolutnie przesadził z wyborem trasy. 80 procent to były potworne dziury, wyrwy, kamienie, koryta wyschniętych rzek. Do tego sporo fesz-feszu, który zawiewany przez wiatr z tylu wyprzedzał samochód, tak że długimi fragmentami jechaliśmy zupełnie po omacku, co w każdej chwili groziło wpadnięciem do głębokiego rowu po rzece lub najechaniem na jakiś głaz. To cud, że nic takiego nam się nie przydarzyło. Z resztą już przed startem na dojazdówce przeżyliśmy spory stres, bo zaczął się bardzo przegrzewać silnik. Próbowaliśmy to naprawić, ale bezskutecznie. Na wydmy wjechaliśmy z duszą na ramieniu, bo przegrzany silnik co chwila wchodził w tryb awaryjny, co skutkuje obcięciem mocy o jedną trzecią. Parę pierwszych wydm z trudem pokonaliśmy, ale najwidoczniej pod wpływem gwałtownych ruchów bańka powietrza w układzie chłodzenia jakoś się rozeszła, bo silnik z kilometra na kilometr schładzał się. Przynajmniej taką mam teorię. Po drodze jeszcze zaliczyliśmy drobne "maliny". Potem, gdzieś w połowie odcinka na jakiejś ogromnej dziurze tak chrupnęło mi w szyi, że przez chwilę miałem przed oczami ciemność, a potem poczułem falę ogromnego ciepła rozlewającą się po całym ciele. Chyba kręgi przejechały po rdzeniu - taka kolejna teoria... Niestety ponownie straciliśmy sporo cennych minut na szukaniu jednego z waypointów. Musieliśmy go minąć zaledwie o kilka metrów, bo po kilkunastu minutach szukania odnaleźliśmy go praktycznie w miejscu, gdzie byliśmy na początku. Na pocieszenie jest tylko to, że z wyjątkiem Naniego i Nassera, cała czołówka miała ten sam problem. Tym razem szczęście nie dopisało, ale z drugiej strony przecież trzynastego mogły się zdarzyć dużo gorsze rzeczy...


22.30
Mówi Yazeed Al-Rajhi, który przegrał dziś z Romą o blisko pół godziny (zresztą podobnie jak Hołowczyc), a z Al-Attiyahem o 20 min., ale mimo to utrzymał 3. pozycję w „generalce”: - Po 200 kilometrach jazdy straciłem hamulce, kolejne 250 kilometrów pokonałem więc bez hamowania. A dziś było mnóstwo akcji, na przykład ogromny rów, w którego ścianę uderzyliśmy. Mamy naprawdę dużo szczęścia, że dotarliśmy do mety. Jadąc bez hamulców, musieliśmy zwolnić. To i tak nieźle, że straciliśmy tylko 27 minut. Mam nadzieję, że uda mi się zachować trzecią lokatę, a to jest najważniejsze. Dziś opuściło nas szczęście, a na dodatek etap był bardzo ciężki. Ale to jedna z „dakarowych” lekcji. Nie wiem, co stało się z samochodem. Może to pęknięta tarcza hamulcowa?Zostały jeszcze cztery etapy, które powinny być już łatwiejsze od tego. Bardziej techniczne, ale to akurat by mi odpowiadało.


22.10
Ayrat Mardeev
odnosi zwycięstwo na etapie IX w klasie ciężarówek. Rosjanin, który w pewnym momencie tracił do Eduarda Nikolaeva ponad 5 minut, wyszedł na prowadzenie na finałowym fragmencie oesu i pokonał swego kolegę z zespołu o półtorej minuty. Miejsce trzecie zajmuje Gerard De Rooy, a czwarte Andrey Karginov. W klasyfikacji generalnej Nikolaev awansuje na 2. pozycję, ale jego strata do Mardeeva urosła do 14 minut. Za półmetkiem jest już polska Tatra, która plasuje się w okolicach 19. miejsca. Wciąż walczą jeszcze Piotr Beaupre i Jacek Lisicki.

21.50
Rafał Sonik
odzyskał dziś prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale mimo to na mecie kipiał ze wściekłości: – [Na początku] miałem ogromną przyjemność z jazdy. Atakama jest jedną z najbrzydszych pustyń świata, ale dzisiejsze wydmy były naprawdę piękne. Pomyślałem: „oby tak było do końca - wreszcie porządny dakarowy odcinek”. W tym samym momencie wszystko zaczęło się psuć. Ostatnie 200 km do mety to była tragedia. Najpierw odkręcił mi się bak, potem padła elektryka. Nie miałem przewijarki roadbooka, przestała działać pompa paliwowa i quad zaczął zużywać jakieś 20 litrów benzyny na 100 km, więc musiałem stawać. Za pomocą buteleczki o pojemności pół litra i wężyka, ręcznie ściągałem paliwo, przelewając je do górnego zbiornika. Roadbook przewijałem palcami, tak, że aż zrobiły się sine – wymieniał Sonik. To wszystko było oczywiście pokłosiem poniedziałkowej jazdy po Salar de Uyuni. - Jaki normalny człowiek wjedzie swoim samochodem, motocyklem, czy quadem do 90-procentowego roztworu soli? Nikt kto ma mózg tego nie zrobi! Ściganie się w solance, to jest chory pomysł. Mogłem być o 40 minut szybciej na mecie, ale bak, który się odkręcił trzymałem kolanami, lewą ręką kręciłem roadbookiem, a prawą trzymałem na niestykających klemach i kablach przy akumulatorze. Kierowałem zębami. Na razie jestem zagotowany. Musimy dobrze się naradzić z mechanikami, bo pracy nie brakuje.


21.35
Zdaniem Giniela De Villiers, wicelidera klasyfikacji generalnej, dziś rozstrzygnęło się, kto zostanie zwycięzcą rajdu: - To nie był nasz dzień. Popełniliśmy okropny, okropny błąd w nawigacji, który dużo nas będzie kosztował. Jest już po rajdzie, teraz możemy już tylko troszczyć się o utrzymanie miejsca na podium. Czasami tak bywa na Dakarze i nic się nie da zrobić. W jednym miejscu wylaliśmy wiele potu, by znaleźć waypoint. Znajdowaliśmy na bezdrożu, w fesz-feszu, na dodatek od tyłu wiał porywisty wiatr. Długo kręciliśmy się w miejscu. Nie wiem, ile czasu tam zmarnowaliśmy; wydawało mi się, że całą wieczność. Istnieje możliwość, że Nasser popełni jeszcze błąd, ale teraz, gdy prowadzi, może jechać bez ryzyka. Popełniliśmy błąd, za który musimy zapłacić. Nie, nie sprawia mi przyjemności ciągła walka o 2. miejsce (które de Villiers zajmował w Dakarze już trzykrotnie: 2 razy Volkswagenem, raz Toyotą – przyp. AK). To bardzo, bardzo rozczarowujące, ale stało się i już nic nie możemy zrobić. To już koniec.

21.15
Rafcoooooooooooo
! Jesteś tam?? Twoja Zebra osiąga na mecie 3. wynik dnia! Guerlian Chicherit, który startował z.... 71. pozycji (!!!), potrafi sprawiać niespodzianki! Końcowa klasyfikacja dzisiejszego etapu w klasie samochodów prezentuje się więc następująco: 1. Roma, 2. Al-Attiyah (+6:27 min), 3. Chicherit (+14.09).


21.05
Komentuje Nasser Al-Attiyah, lider rajdu: - Cieszę się, że już jestem na mecie. Mathieu doskonale wykonał swoją pracę. Do mety dotarliśmy jako pierwsza załoga samochodowa. Przyjęliśmy strategię, że musimy jechać spokojnie i bez napinki.  To był jeden z najtrudniejszych etapów Dakaru z powodu dużej ilości fesz-feszu, wiatru i wymagającej nawigacji. Gdy jechałem, wzbudzałem w powietrze kurz, który ograniczał widoczność. Nie było łatwo, ale chyba dobrze się sprawiliśmy i mam nadzieję, że to wystarczy, by wygrać Dakar. Najważniejsze to być na mecie przed Ginielem.

20.55
54,5 min. po zwycięzcy na mecie melduje się Marek Dąbrowski i Mark Powell. Ciekawe wyniki po drodze osiąga również (czasy w pierwszej trójce) Guerlain Chicherit, który też zbliża się do końca oesu.


20.35
Do mety zbliża się już Marek Dąbrowski, który ma szansę na dobre miejsce w TOP20. Nieco dalej z tyłu walczą Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, których strata urosła już do blisko 2 godzin.

20.30
Od zwycięzcy etapu, Naniego Romy, nie uzyskaliśmy zbyt wielu istotnych informacji: - To był dość ciężki etap. Na początku było trochę wydm, a potem już jechaliśmy po twardej nawierzchni, z dużą ilością fesz-feszu; było też trochę nawigacji. Nie było łatwo, ale poszło nam dobrze. Cieszę się, że jestem już w Calama na ostatnim etapie w Chile. Od jutra Argentyna. Więc tak, jestem całkiem zadowolony.

20.15
O dzisiejszym etapie mówi zwycięzca w bardzo zajmującej nas klasie quadów, Victor Manuel Galleos Lozic: - Zaliczyłem w dobrym tempie dobry etap. To był pierwszy dzień, w którym ominęły mnie wreszcie problemy mechaniczne. Ubiegłoroczny Dakar ukończyłem na 5. miejscu, a w tym roku chciałem być w gronie liderów. Pierwsza połowa rajdu nie była dla mnie pomyślna, ale dziś pokazałem wreszcie, na jakie tempo mnie stać. Tym bardziej się cieszę, że moim quadem z silnikiem o pojemności 450 ccm pokonałem rywali jadących maszynami 750 ccm.

20.05
Pierwsze komentarze z mety – mówi Marc Coma, który dziś przegrał z Rodriguesem i Goncalvesem, ale pozostał liderem rajdu: - Rano nie było łatwo z powodu mgły. Na dodatek popełniłem drobny błąd nawigacyjny. Później w ciągu całego dnia starałem się odrobić tę stratę, wrócić do właściwego rytmu jazdy. Wczorajszy etap był bardzo ciężki, dziś było o niebo lepiej. Meta jest jeszcze daleko, koncentruję się tylko na tym, co czeka mnie następnego dnia. Daleka droga przed nami, musimy ją przebyć krok za krokiem.

19.35
Na mecie odcinka jest już siódemka kierowców, więc możemy ogłosić, że zwycięzcą na pewno został Nani Roma, który o 6,5 min. pokonał Nassera Al-Attiyaha i o blisko 16 min. Vladimira Vasilyeva. Wicelider rajdu, Giniel De Villiers, stracił aż 22 min., a Hołek - 29,5 min. Dziwne rzeczy musiały się dziać pod koniec oesu; wkrótce z wypowiedzi zawodników wywnioskujemy, co się tam działo. TOP 4 generalki nie zmieni się - Al-Attiyah pozostaje liderem, zwiększając przewagę nad De Villiersem do blisko 24 min. Al-Rajhi jest trzeci i traci prawie 40 min. Tuż za podium plasuje się Hołowczyc, który ma 1 h 17 min. straty do lidera.

19.20
Andrey Karginov
zamarudził na trasie i traci już ponad 21 min. do prowadzącego Eduarda Nikolaeva, co oznacza, że w "generalce" rajdu Rosjanie zamieniają się miejscami: Nikolaev awansuje na 2., a Karginov spada na 3.


19.15
Do mety dotarli już Al-Attiyah i Roma, który na pewno będzie zwycięzcą etapu. Ale poczekajmy na resztę załóg z czołówki. Strata Hołka niestety wzrosła na ostatnich kilometrach do 27 minut.

19.05
Martwiliśmy się o naszego SuperSonika, a tymczasem Polak dotarł do mety na 2. miejscu ze stratą 15 minut do zwycięzcy Victora Gallegos Lozica. Trzeci czas uzyskał Sergio Lafuente (+25,5 min.), a dopiero czwarty - Ignacio Casale (+26,5 min.). Rafał Sonik znów obejmuje więc prowadzenie w klasie - po dzisiejszym etapie będzie miał równe 4 min. przewagi nad Casale.

19.00
Rafał Sonik na mecie! I znów jest liderem:)
Na szczęście to była tylko awaria GPS (lub jakiś misz masz z waypointami)...

18.50
Nani Roma
bezbłędnie pokonał odcinek pomiędzy WP9 a WP10 i nie tylko uciekł Al-Attiyahowi o 5 min., ale obecnie wyprzedza już o ponad 20 minut m.in. De Villiersa, Al-Rajhi i Terranovę. To ten sam fragment trasy, na którym słuch zaginął o Rafale Soniku...

18.40
Jeżeli z nadajnikiem GPS Rafała Sonika jest wszystko w porządku, oznacza to, że jego strata do Ignacio Casale urosła już do minimum 20 minut, a do prowadzącego na odcinku Victora Gallegos Lozica - aż 40 minut.

18.35
Al-Attiyah
w opałach! 50 km przed metą pozwala uciec Naniemu Romie na dystans 5 minut. Wygląda to na pomyłkę nawigacyjną lub przebite koło.

18.30
Eduard Nikolaev
wygrał w tym roku 5 z 8 etapów w klasie ciężarówek, a mimo to nie jest liderem rajdu. Teraz walczy, by odzyskać należne mu miejsce - do swych kolegów z zespołu Kamaza: Mardeeva i Karginova traci już tylko kilka minut, które ma szansę dziś nadrobić.

18.20
"Nie wiem, czy nie ma gdzieś błędu, ale Chicherit jest na WP8 z 8 czasem!!!!" - donosi RAFCO. - "Chyba zebra nabrała sił po odpoczynku :) Albo zjadła wieniec otrzymany w Boliwii :)"


fot. Robb Pritchard

18.15
Z godzinną stratą do Rodriguesa etap kończy Kuba Przygoński, który przez cały dzień rzadko dawał znać o sobie. Polak zakończył zmagania w okolicach 20. miejsca.


18.05
Spora rewolucja nastąpiła w okolicach WP10 w klasie quadów
. Pewne prowadzenie objął Victor Gallegos Lozic, który ma ma ponad 21 min. przewagi nad Ignacio Casale i 26 min. nad Jeremiasem Gonzalezem Ferioli. Rafał Sonik jeszcze się w tym miejscu nie zameldował. To musi być trudny etap dla czterokołowców, które jadą wyraźnie wolniej od motocykli i za chwilę zostaną dogonione przez samochody.

17.50
O zwycięstwo etapowe walczą Nasser Al-Attiyah, Nani Roma, Giniel De Villiers i Stephane Peterhansel, który jadą łeb w łeb. Ich czasy różnicą się maks. o 38 sek. Teraz czeka ich około 100 km wspinaczki z wysokości 1000 na 3500 m n.p.m. Krzysztof Hołowczyc traci do nich około 9 minut.

17.40
Prawdziwym bohaterem rajdu jest Litwin Beneditkas Vanagas, startujący Toyotą Hilux, który nie wycofuje się z zawodów mimo... pękniętej kości w nadgarstku! Całe przedramię kierowcy jest spuchnięte i mieni się kolorami. Podczas dnia przerwy zawodnik obiecał porozmawiać szczerze z lekarzami o... dawkowaniu środków przeciwbólowych. Dzisiejszy 450-kilometrowy oes będzie sprawdzianem jego determinacji. Jak na razie litewska Toyota pokonała początkowe kilkadziesiąt kilometrów, na których straciła do lidera blisko godzinę czasu. Trzymajcie kciuki za tego szaleńca!



17.20
Nani Roma
zgubił gdzieś minutę przewagi nad rywalami i obecnie to Giniel De Villiers niemal ex aequo z Nasserem Al-Attiyahem przewodzą stawce samochodów. Roma spadł na 3. miejsce. Krzysztof Hołowczyc z ponad 8-minutową stratą plasuje się w okolicach 10. pozycji, Marek Dąbrowski nie opuszcza 18. miejsca, a Piotr Beaupre awansował do etapowego TOP50 (niestety po 75 km ma już ponad 50 minut straty).

17.10
Możemy już oficjalnie ogłosić - zwycięzcą etapu IX w klasie motocykli został Helder Rodrigues, który o blisko 4 minuty wyprzedził swego kolegę z zespołu Hondy - Paulo Goncalvesa. 7,5 minuty stracił Marc Coma, który uplasował się na miejscu trzecim. Joan Barreda Bort na 450 kilometrach oesu był wolniejszy od Rodriguesa o blisko 20 minut. Liderem pozostaje Coma, ale Goncalves zbliża się do niego w generalce na dystans 5,5 min.

16.55
Pierwsi motocykliści są już na mecie oesu - wśród nich Rodrigues, Coma, Svitko i Quintanilla. Z wynikami zaczekajmy jednak na Barredę Borta  i Goncalvesa...

16.45
Holenderscy dziennikarze donoszą o dużych problemach ich ziomka - Bernharda Ten Brinke, który swego czasu był najgroźniejszym konkurentem Krzysztofa Hołowczyca. Kierowca Toyoty początkowe 31 km trasy pokonał w czasie 1 h 14 minut...

16.40
Najlepsi motocykliści już niebawem powinni zawitać na mecie. Zostało im do niej około 50 km wspinaczki na wysokość blisko 3500 m n.p.m. Część zawodników z czołówki ma problem z nadajnikami, więc nie wiemy, jak sprawują się m.in. Barreda Bort i Rodrigues, a także Kuba Przygoński. O zwycięstwo walczą na pewno Paulo Goncalves i Marc Coma, któremu udało się zmniejszyć 3-minutową stratę do 40 sekund.

16.30
Strata Rafała Sonika do Ignacio Casale niestety rośnie - nie w zatrważającym tempie, ale wynosi już półtorej minuty. Po 4 godzinach walki Polak plasuje się na 3. miejscu. 

16.05
Nani Roma
pojedynkuje się z Nasserem Al-Attiyahem o zwycięstwo etapowe, a tymczasem na trasę wyruszyły kolejne dwie polskie załogi: Marka Dąbrowskiego (po 31 km na miejscu 19.) i Piotra Beaupre (obecnie 52.). Ekipę NeoRaid w pracy możecie zobaczyć w kolejnym odcinku ich Vloga:

15.55
Niestety Rafał Sonik zgubił całą przewagę nad Ignacio Casale, którą systematycznie zwiększał od samego startu. Półtorej minuty wyparowało, a zamian pojawiła się 20-sekundowa strata do Chilijczyka. Dobry dzień ma dziś Victor Gallegos Lozic, który może pochwalić się tym samym wynikiem co Polak.

15.45
Nasz obozowy wywiadowca, Robb Pritchard, zagadnął wczoraj Nassera Al-Attiyaha o dalszą strategię walki i jego opinię o najgroźniejszych rywalach. Giniel De Villiers? - Jestem spokojny – odpowiedział. – Jutro na trasie będziemy go obserwować, ale nie będziemy specjalnie naciskać.
A Yazeed Al-Rajhi, który na ostatnich dwóch etapach odzyskał 10 minut? - Nie zaprzątam sobie nim głowy – mówi Nasser. – We wtorek otwiera stawkę, więc zobaczymy. Ma bardzo dobrego pilota, Timo Gottschalka, ale mimo to nie zamierzamy zmieniać naszej strategii. Wszystkie etapy aż do ostatniego będą trudne.



15.30
W klasie motocykli na prowadzeniu po blisko 300 km ścigania utrzymuje się Paulo Goncalves, mający blisko 3 min. przewagi nad Markiem Comą. Z przodu są również Helder Rodrigues i Joan Barreda Bort, którzy - podobnie zresztą jak Kuba Przygoński - grają dziś rolę cichociemnych.

15.25
Czołowe załogi samochodowe mają już za sobą 75 km rozgrzewki. Yazeedowi nie najlepiej idzie w roli przodownika - wyprzedził go już Orlando Terrnova, który ruszył na trasę 3 minuty później. Jak zawsze dobrym tempem jadą liderzy: Nasser Al-Attiyah i Giniel De Villiers. Krzysztof Hołowczyc po 31 km jazdy był 6..

15.05
Na półmetku etapu Rafał Sonik wyprzedza Ignacio Casale o półtorej minuty i jest obecnie najszybszym quadowcem na trasie. Do odrobienia zostało mu jeszcze 5 min. 12 sek. Pchamy...

15.00
Dwa dni temu świętowaliśmy sukces Pawła Molgo i Ernesta Góreckiego, którzy wygrali rywalizację w grupie T2 rajdu Africa Eco Race 2015. A jak sytuacja w grupie aut produkcyjnych przedstawia się na Dakarze? Prowadzi Japończyk Jun Mitsuhashi, który wyprzedza swego najgroźniejszego konkurenta Nicolasa Gibona o blisko półtorej godziny. Robb Pritchard odwiedził Juna w jego obozie. - Tak, jestem pierwszy w w naszej grupie, ale dla mnie to norma – mówi. – W T2 zwyciężałem już tak wiele razy (a konkretnie trzy – przyp. AK), że trudno mi się zmotywować. Mój kolega z zespołu plasuje sie kilka godzin za mną (a konkretnie 1,5 h – przyp. AK), a zawodnik z 3. miejsca traci do nas już ponad 10 godzin (a nawet 20 h – przyp. AK). To nie jest łatwa edycja. Na starcie rozchorowałem się i pierwszy etap kosztował mnie wiele wysiłku. Dochodziłem do siebie przez 4 dni. Na III etapie zepsuł się wentylator, co również kosztowało mnie kilka godzin. Dwukrotnie traciliśmy również wspomaganie kierownicy. Za drugim razem zdarzyło się to na etapie maratońskim, więc przez blisko 1000 kilometrów siłowałem się z kierownicą. Nie było łatwo, ale mamy komfortową przewagę, więc nie było stressu. Teraz zmierzamy do Buenos Aires! - mówi  Mitsuhashi, który w “generalce” plasuje się – T-dwójką! – na 26. miejscu.


14.35
Uwaga, cały Naród oddycha z ulgą. Kuba Przygoński jest już na półmetku! Do liderów na Hondach traci ponad 20 minut, co daje mu jak na razie miejsce w TOP20.

14.20
Linię startu IX etapu przekraczają pierwsze załogi samochodowe. O 14.10 do walki ruszyła Toyota Yazeeda Al-Rajhi, którą gonić będą dwa Miniaki: Orlando Terranovy i Nassera Al-Attiyaha.

14.05
Jeśli kibicujecie motocyklistom Hondzie, możecie odetchnąć z ulgą - Joan Barreda Bort walczy na trasie i to na dodatek w samym czubie, a jego pozostali koledzy nie są wcale gorsi. Na półmetku etapu prowadzi Helder Rodrigues, przed Jeremiaszem Israelem Esquerre, Joanem Barredą Bortem i Paulo Goncalvesem. Miejsca 1-2-3-4 to same Hondy! (Orientację w wydarzeniach na trasie utrudnia fakt, że Helder i Joan mają niesprawne nadajniki GPS).

Marc Coma
traci do Rodriguesa już 7 minut i musi się zacząć martwić o utrzymanie pozycji w lidera w rajdzie. Paulo Goncalves, który broni honoru Hondy, traci do niego w generalce rajdu już tylko 5 min. 46 sek.

14.00
Rafał Sonik
opowiada o walce na etapie maratońskim:

13.50
Buli
podesłał link do filmu z przedwczorajszego zjazdu Hołka ze szczytu wydmy do Iquique. Nani Roma był bez szans.


13.45
Rafał Sonik
po 75 km odrobił już 1,5 minuty do Igancio Casale. Pchamy! Pchamy!;) Na trasie dzisiejszego etapu wydmy, fesz-fesz i zniszczone drogi. Na pewno wiele się jeszcze może zdarzyć.

13.35
Kuba Przygoński
, który już dawno powinien minąć punkt na 75. kilometrze, jak na razie nie daje o sobie znaku... Jego motocykl źle zniósł trudy wczorajszego etapu, choć pozwolił Polakowi wyaźnie awansować w "generalce". Oby to nie było jego ostatnie słowo... A na prowadzeniu utrzymuje się Jeremias Israel Esquerre.

13.10
Rafał Sonik
nie daje za wygraną! Polak, który spadł wczoraj na 2. miejsce w generalce quadów, ruszył do odrabiania strat. I już jest o 20 sekund "do przodu", bowiem o tyle był szybszy na 21. km od lidera Ignacio Casale.

13.05
Jednym z zawodników, który ruszy dziś do dalszej walki, jest Duńczyk Jes Munk, który dotąd w Dakarze trzykrotnie walczył w klasie Moto, dwukrotnie plasując się na początku drugiej pięćdziesiątki. 2 lata temu Munk zaliczył poważną kraksę, która wymusiła na nim zamianę motocykla na bezpieczniejszego UTV-a. - W wypadku doznałem złamań 60 kości i spędziłem dwa tygodnie w szpitalu, leżąc w śpiączce – opowiada naszemu koledze, Robbowi Pritchardowi. – Wybór Polarisa był kompromisem, ponieważ w przeciwnym razie nie wróciłbym na Dakar. Dotarliśmy do półmetka, więc połowa planu jest już zaliczona. Teraz najważniejszym celem jest meta. Świetnie się bawimy, a nasz Polaris na nic nie narzeka. Wymieniiliśmy tylko kilka pasków i opon, ponieważ etapy w Boliwii była bardzo ciężkie. Byliśmy mokrzy, przemarznięci i cierpieliśmy na chorobę wysokościową. Muszę pochwalić Amerykanów, którzy zbudowali niesamowitą maszynę do ścigania!
Jeśli chcecie zobaczyć, co naprawdę potrafi Polaris (model RZR 1000), zobaczcie jeszcze raz film, który publikowaliśmy już na TERENOWO.PL:


12.55
Na trasę ruszyli również czołowi quadowcy. Dziś Rafał Sonik wystartował 10 minut po Ignacio Casale. Jeśli dogoni go na trasie, wróci na fotel lidera.

12.45
W poniedziałek załogi samochodów i ciężarówek odpoczywały po weekendowych etapach maratońskich. Jedni czytali, inni odsypiali zarwane noce, niektórzy pomagali mechanikom w naprawach. Każdy tak jak potrafił, starał się uprzyjemnić sobie ten dzień...;) Więcej fotografii z obozu, a także z rywalizacji motocykli qi quadów na etapie VIII w naszej galerii (kliknij w obrazek).



12.35
Podrażnieni wczorajszym niepowodzeniem motocykliści Hondy ruszyli do ataku - po 31 km prowadzi Jeremias Israel Esquerre przed Helderem Rodriguesem, którzy zepchnęli Toby'ego Price'a na 3. miejsce. Honda straciła chyba jednak swego dowódcę - Joan Barreda Bort, który wczorajszy etap kończył na sznurku za kolegą, już dawno powinien dać o sobie znać, a tymczasem wygląda na to, że wciąż nie przekroczył linii startu.

12.20
Zanim pochłonie Was rywalizacja na etapie IX, polecamy obejrzeć film z wczorajszego etapu, pokazujący zmagania naszych motocyklistów. Jak wiecie, sól niestety pokonała motocykl Kuby Piątka.

12.05
Po 31 kilometrach jazdy w klasie motocykli prowadzi Toby Price z 15-sekundową przewagą nad Markiem Comą. Niebawem dowiemy się, jak po czarnym poniedziałku radzie sobie były już lider klasy Moto - Joan Barreda Bort.

11.45
Od 25 minut trwa procedura startowa klasy motocykli. Jako pierwszy na trasę wyruszył zwycięzca wczorajszego etapu Pablo Quintanilla. 2 minuty za nim wystartował Juan Pedrero Garcia, a po nim Stefan Svitko. Kuba Przygoński - nasz ostatni reprezentant wśród motocyklistów - rozpocznie zmagania o godzinie 11.49.


Wtorek, 13 stycznia - Etap 9: Iquique - Calama

Odcinki dojazdowe : 51 + 37 km
Odcinek specjalny : 450 km

Po weekendowej zawierusze, w czasie której zawodnicy rozjechali się w różnych kierunkach na swoje etapy maratońskie, w poniedziałek wieczorem komplet rajdowców stawił się z powrotem w obozie w Iquique. We wtorek wszyscy zawodnicy zmierzą się z tym samym, 450-kilometrowym oesem, którego trasa zapowiadana jest jako bardzo trudna i różnorodna. Etap jest bardzo długi i przewiduje stref neutralizacji, co oznacza, iż może to być jeden z decydujących dni na tegorocznym Dakarze. Zwłaszcza dla wymęczonych po wczorajszym dniu motocyklistów i quadowców, których maszyny bardzo ucierpiały na VIII etapie.

Mapa:


Profil:



Oceń ten artykuł
(0 głosów)